To, czy uda jej się faktycznie zainteresować sobą faceta na dłużej, nie zależy wcale od tego, jak długo będzie zgrabna i długowłosa. Tak naprawdę mężczyźni szukają w kobietach
Turcja to jedna z najpopularniejszych wakacyjnych destynacji, chętnie wybierana przez Polaków dzięki przystępnym cenom i przyjaznym mieszkańcom. Budzi jednak u niektórych obawy, jako kraj, w którym dominującą religią jest islam. Sprawdziliśmy, jak się żyje Polkom, które poślubiły Turków. Zobacz film: "Jak zadbać o prawidłowe relacje z dzieckiem?" spis treści 1. Poznaliśmy się w USA, w Niemczech... 2. Obawy przed ślubem 3. Kobieta za zasłoną jest wolna 4. Kobieta w Turcji, kobieta w Europie 5. Dzieci w rodzinie polsko - tureckiej 6. Życie Turczynek 7. Problemy małżeńskie 8. Nie wszystkie są szczęśliwe rozwiń 1. Poznaliśmy się w USA, w Niemczech... Ola, Magda i Basia są żonami Turków. Dziś, co ciekawe, każda z par mieszka w innym kraju: Ola z mężem w Polsce, Magda w Turcji, Basia i jej mąż wyjechali do Irlandii. Zgodnie przyznają, że są szczęśliwe i nie żałują decyzji o wyjściu za mąż za obcokrajowca. Wiele łączy małżonków: poznawali się w innych krajach, w czasie pobytu obojga za granicą, w pracy zarobkowej lub jako wolontariusze. - Pracowaliśmy razem jako wolontariusze w ramach programu European Voluntary Service, w Niemczech - wspomina Ola. - Poznaliśmy się w USA będąc na programie Work and Travel. Pracowaliśmy w tej samej fabryce – mówi Magda. Tylko Basia poznała męża w Turcji, również na wolontariacie. Później, gdy jej projekt skończył się, szukała kolejnego, żeby tam wrócić. Turcja kusi słynnymi bazarami (materiały własne) Zobacz też: 7-latka z Syrii napisała list do Donalda Trumpa. Prosi o pomoc dla dzieci 2. Obawy przed ślubem Dziewczyny czuły niepokój przed zawarciem związku małżeńskiego, głównie powodowany lękiem przed różnicami kulturowymi. Ola: - Oczywiście, że były obawy. Głównie dlatego, że nie znałam tej kultury, spodziewałam się barier językowych i kulturowych. Magda podeszła do sprawy inaczej: - Nie miałam obaw, chciałam poważnego związku. Jej związek nie był łatwy, dwa lata trwał na odległość. Spotkania utrudniały dzielące kilometry i brak akceptacji ze strony rodziny. Przetrwali jednak tę próbę i dziś są szczęśliwi. Tę niechęć rodzin zgodnie podkreślają wszystkie dziewczyny. Rodzice bali się, że kobiety nie będą szanowane przez mężów i doświadczą przemocy. - Na początku nie było łatwo przekonać moją rodzinę, dopiero po jakimś czasie zaakceptowali mój wybór i polubili zięcia – opowiada Ola. Turcja nie jest krajem ortodoksyjnie muzułmańskim Zobacz też: Znamy przepis na długie i szczęśliwe małżeństwo 3. Kobieta za zasłoną jest wolna Islam w Europie nie ma dobrej opinii. Kojarzony jest z terroryzmem, z ciemiężeniem kobiet. Żony Turków, nawet te, które dziś już w Turcji nie mieszkają, widzą kwestię zakrywania ciała w islamie inaczej. Nasze rozmówczynie uważają, że patrząc z drugiej strony, można dostrzec uprzedmiotowienie kobiety w kulturze europejskiej. Ciało kobiety staje się przedmiotem. Roznegliżowana pani w reklamie kusi niezależnie od tego, jaki poleca towar. Żeby być uważaną za atrakcyjną, kobieta musi nosić buty na wysokim obcasie, krótkie spódnice, dekolt – nie za duży, nie za mały, ale podkreślający kobiecość. Narzucone normy sugerują jakie włosy, paznokcie, makijaż ma mieć kobieta. Jej ciało i styl są we władzy mody niezależnie od okazji – począwszy od życia prywatnego, przez towarzyskie, po zawodowe. W Turcji, szczególnie tej zachodniej, jest duża dowolność kobiecych strojów i Turczynki w dużej mierze ubierają się już po europejsku. Magda, która przeszła na islam przyznaje, że jadąc autobusem w dużym mieście na zachodzie Turcji, często jest jedyną zasłoniętą dziewczyną, bo obywatelki zrzuciły już chusty. Kobiety, które mieszkały lub mieszkają w Turcji, zgodnie przyznają, że zasłanianie ciała, to ochrona siebie. Wówczas rozmówca po prostu słucha, co mówi kobieta, nie patrzy na to, czy jest ładna czy brzydka, na obcasie czy w trampkach, z dekoltem czy w golfie. Kobieta zasłonięta nie jest oceniana przez pryzmat wyglądu. W Polsce idąc na rozmowę kwalifikacyjną, obok odpowiedniego przygotowania, wymaga się odpowiedniego ubrania. 4. Kobieta w Turcji, kobieta w Europie - Lubię w tureckiej kulturze ten brak uprzedmiotowienia kobiet, niestety i do Turcji wkracza kultura Zachodu – zwraca uwagę Magda. Przed małżeństwem z Turkiem nie miała obaw. Cieszy się, że i jej rodzina je przezwyciężyła. - Na początku moja rodzina nie akceptowala, ale potem sie przekonali. Odwiedzają nas, gdy mogą. Basia mówi, że ponieważ mieszkają w Irlandii, jej kwestie islamu w ogóle nie dotyczą. - Żyjemy tak międzykulturowo. Basia i Ola pracują. - Skończyłam studia w zakresie pedagogiki i pracuję z dziećmi. Nie wyobrażam sobie żebym miała nie pracować - zaznacza Ola. Magda ma malutkie dziecko, więc aktualnie nie jest aktywna zawodowo: ”Na razie wychowuję dzieci” - tłumaczy. Mustafa Kemal - Ataturk - zeświecczył Turcję Zobacz też: Matka pięcioraczków opisuje kryzys w swoim małżeństwie. "Kochanie się z całego serca nie wystarcza, aby wszystko działało" 5. Dzieci w rodzinie polsko - tureckiej Ola z mężem mieszka w Polsce: - Różnica kultur była widoczna na początku. Teraz ja przejęłam jego zwyczaje, on moje. Oboje uznajemy wspólne wartości, takie jak dobro, miłość, uczciwość. Nikt z nas nikogo nie namawiał na zmianę religii. Inna sprawa, że oboje nie jesteśmy przywiązani do swoich wyznań. Uważamy, że istnieje coś większego od nas, co nie jest związane z instytucjami religijnymi. Mamy córkę i staramy się jej pokazywać wszystkie aspekty naszych kultur. Śmiejemy się, że ma więcej świąt w roku niż inne dzieci. Dzieci Magdy są wychowywane w kulturze tureckiej: - Mieszkamy w Turcji, więc nasze pociechy żyją w tamtej kulturze, ale polską też bedą znać. Magda z dziećmi każdego roku przez kilka miesięcy przebywa w Polsce. Basia dopiero spodziewa się dziecka. Chce je uczyć wszystkich kultur – polskiej, tureckiej i irlandzkiej oraz wszystkich tych języków. W Turcji dziećmi zajmują się głównie matki, choć dużą rolę pełnią także teściowie, którzy lubią do wszystkiego się wtrącać. Dziewczyny, które wyszły za Turków przyznają, że tu dowcipów o złej teściowej się nie opowiada. Dzieci, zanim jako sześciolatki pójdą do szkoły, wychowują się w domu, w poczuciu dużego luzu, mają pozwolenie na wszystko. Przedszkola są niezbyt popularne, zwykle opiekę sprawują matki. Później zaczyna się diametralna zmiana, dużo zakazów, nakazów, restrykcji, większy wpływ ojca i niekiedy niemal wojskowy dryl. Styl edukacji jest w Turcji podobny do polskiego. Obowiązkowe jest 8 lat szkoły podstawowej, dzielonej na dwie czteroletnie części. Niestety, w państwowych placówkach klasy są bardzo liczne, nawet 50-osobowe. Dalej można kontynuuować naukę w szkole średniej. Głodni wiedzy znajdą miejsca na uniwersytetach, które są zlokalizowane w największych tureckich miastach. 6. Życie Turczynek Nasze bohaterki to Polki, wychowane w kulturze innej niż islamska. Ich mężowie podróżowali i nadal podróżują po całym świecie, nie są ortodoksyjnymi muzułmanami. Stąd liberalny model opisanych małżeństw. Agata pracowała na wschodzie Turcji. - Przed podróżą kupiłam spodenki do kolan, na miejscu okazało się, że są za krótkie. Musiałam kupić tam takie do połowy łydki. Żadna obywatelka nie nosiła nic tak wyzywającego. Widziałam przez cały pobyt tylko jedną kobietę, której było widać kostki u nóg. Miała też pasmo włosów wysunięte spod chusty i paliła papierosa na ulicy. Kobiety tam nigdy tego nie robią. Stwierdziliśmy później, że ona musiała być najbardziej wyzwoloną dziewczyną w tym mieście. Kiedyś koleżanka, która pracowała w mieście położonym jeszcze bardziej na wschód, wyszła rano na balkon w koszuli nocnej z krótkim rękawem. Ktoś wezwał policję. Na początku pobytu Agata przeszła specjalne szkolenie, jak się zachowywać, aby czuć się bezpiecznie. - Spojrzenie mężczyźnie w oczy jest interpretowane jako jednoznaczna propozycja. Idąc ulicą trzeba objąć wzrokiem wszystko z daleka, bez zatrzymywania wzroku na konkretnych osobach. Agata dodaje, że w obrębie samej Turcji zauważalne są duże różnice. Dziewczyny na wschodzie spotykają się z większymi ograniczeniami w swobodzie funkcjonowania i zachowań. Ich stroje muszą szczelnie osłaniać ciało. Te, które chcą wyglądać europejsko, noszą płaszcze podobne do naszych jesiennych, nawet w czasie czterdziestostopniowych upałów. Są jednak w odczuciu kobiet bardziej nowoczesne niż klasyczne burki. Na zachodzie dziewczyny chodzą bez chust, w bluzkach bez rękawów, choć jeszcze nie na cienkich ramiączkach. Zdarza się, że przy wejściu do meczetu nie tylko Europejki otrzymują specjalne szaty do przykrycia, lecz również wręcza się je Turczynkom, niewystarczająco skromnie ubranym. Ubranie się w krótkie spodenki jest równoznaczne ze zgodą na wszystko, co proponuje mężczyzna. Włosy kobiety muszą być szczelnie ukryte pod chustą. Nie znajdziemy tu damskiego fryzjera, do którego można wejść z ulicy. Przecież ścięcie włosów wymagałoby odkrycia głowy. - Jak w każdym kraju, są w Turcji osoby, które udają religijne, choć w rzeczywistości nimi nie są. Zdarzają się kobiety szczelnie owinięte, zasłaniające ciało, ale w tajemnicy przed wszystkimi mające kochanków - zdradza nam Agata. Agata przyznaje, że sama nie wyszłaby za Turka: - Można mówić, że tu od dziewczyny nie oczekuje się szpilek i mini spódnicy. Ale w Europie jeśli nie chcę, to też nie muszę ich nosić. Za to nikt nie podejdzie do mnie poprawiać mi ubrania na ulicy, bo widać kawałek brzucha albo pleców, a w Turcji tak się zdarzało. Zobacz też: Małżeństwo z zespołem Downa obchodzi 22. rocznicę ślubu 7. Problemy małżeńskie Małżeństwa w Turcji są patrialchalne, mężczyzna jest osobą decyzyjną. Przemoc wobec kobiet jest częsta, ale jest tematem tabu. Turcja aspiruje do Unii Europejskiej, stara się prezentować jako najbardziej liberalny z krajów muzułmańskich. Używa się tu alfabetu łacińskiego, a właściwie niemieckiego, wzbogaconego o umlauty, zamiast arabskich liter. Na wschodzie jednak wciąż dochodzi do honorowych zabójstw. Powody? Ciąża przed ślubem, nawet w wyniku gwałtu, czy ponowny ślub po rozwodzie, szczególnie jeśli nowym wybrankiem jest ktoś z bliskiego grona poprzedniego małżonka. Żadna z rozmówczyń nie uważa jednak, żeby pojawiające się niekiedy trudności, były powodowane tym, że wyszły za Turka. Nasze bohaterki miały to szczęście, że trafiły na dobrych ludzi. - Jeśli się kłócimy, to raczej wynika to z naszych charakterów, nie z tego, że mąż jest obcokrajowcem - tłumaczy Magda. - Są zwykłe problemy małżeńskie, ale trudniejsze do rozwiązania ze względu na inne wzorce kulturowe, w których żyliśmy – przyznaje Ola. Na pytanie, czy dziś postąpiły tak samo, Basia i Magda zgodnie przyznają, że tak. Ola chwilę się zastanawia: - Trudno odpowiedzieć na to pytanie, ale myślę że tak... 8. Nie wszystkie są szczęśliwe W sieci można znaleźć mniej lub bardziej dramatyczne relacje ze związków z muzułmanami. Faktem jest, że zdecydowana większość dotyczy wyznawców islamu innych narodowości niż turecka. - Znajoma, która wyszła za Turka, nawet nie może odebrać swojego telefonu, jeśli mąż jest w domu, to tylko on odbiera - ostrzega jedna z internatutek. Monika stara się być obiektywna. Również była w związku z Turkiem, ale wróciła do Polski, gdyż on nie chciał stamtąd wyjechać, a ona nie chciała zostać. Nie dlatego, że nie lubi Turcji, ale dlatego, że w Polsce ma rodzinę, przyjaciół, lepsze perspektywy pracy w swoim zawodzie. - Turcja, porównując z innymi krajami islamskimi, jest liberalna - podkreśla Monika. - Kobiety mają większą swobodę ubioru, możliwości pracy, nauki. W latach 90. na stanowisku premiera była kobieta, Tansu Çiller. Ale to tylko jedna strona medalu - zastrzega Monika. Jaka jest ta ciemna strona Turcji? - Druga strona medalu jest taka, że jest dużo mniej liberalny wschód, że jest mniej rozwinięta prowincja, że jest zabijanie własnych córek, bo splamiły honor rodziny, to ciągle się zdarza. Nie można zapominać o różnicach kulturowych między Polską a wyznawcami islamu. W dowodach Turcy wpisują, jakiego są wyznania. Czyli jednak ta religia dużo dla nich znaczy. Alicja pracuje w branży turystycznej, jako animatorka w hotelach na Riwierze Tureckiej: - To jest bogaty kraj, ale nie wszędzie jest dobrze. Wystarczy pojechać na wchód, do jakichś małych wsi, zobaczyć, jaka tam bieda, uwstecznienie, analfabetyzm nawet. Są tam konserwatywni, wręcz fanatyczni muzułmanie, którzy zabijają kobiety w ramach tzw. zabójstw honorowych. Później są skazywani, oczywiście, np. na dożywocie, jak za każde zabójstwo, bo jednak prawo państwowe jest nad prawem religijnym. Ale wiesz co? To nikogo nie powstrzyma, jeśli uzna, że córka splamiła rodzinny honor. A gdy zabójca trafi do więzienia, będzie bohaterem i męczennikiem lokalnej społeczności. Rezydentka Kasia przyznaje przedmówczyni rację, każdego roku będąc w Turcji od kwietnia do listopada, ma podobne spostrzeżenia: - Poza domem głową rodziny jest mężczyzna. Ale w domu rządzi kobieta. Tylko, że nie żona, ale teściowa. Mama to jest tu dla faceta święta wyrocznia. Żon można mieć kilka, mam na myśli, że można się rozwieść, nie kilka naraz, jak w innych krajach z islamem. Ale mama zawsze jest tylko jedna. Kasia ostrzega: - Chociaż prawnie zakazane jest tu posiadanie kilku żon, to wierni żonom nie są. Szczególnie tu, w środowisku hotelowym, gdzie pracuję. Ale to też często wina Polek, które tu przylatują szukać erotycznych przygód. Tu, na wybrzeżu, żyje się inaczej, luźniejsze zasady. Ale pojedź gdzieś pod granicę z Iranem, a zobaczysz. Honorowe zabójstwa są sankcjonowane przez kulturę. XXI wiek, a co roku kobiety giną z rąk męskich krewnych. Słyszałam nawet o takich przypadkach w "wyluzowanym" kulturowo Stambule. Ale tak naprawdę, to ktoś mi kiedyś ładnie powiedział: "nie ma złych i dobrych muzułmanów, sa tylko źli lub dobrzy ludzie". Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez polecamy W Alanyi byłam w maju, tuż przed wyborami. Turcy, którzy nie popierali obecnego prezydenta, snuli marzenia o Kemalu – przeciwniku Erdogana, który obiecał przegonić Rosjan z Turcji. Byłam w szoku, bo zawsze myślałam, że miejscowi są zachwyceni ich obecnością, przecież goszczą ich jak królów. Od kilku osób usłyszałam, że
Artykuł przygotowany we współpracy z biurem podróży Coral Travel. Edyta Kowalczewska przez trzy lata, z przerwami, mieszkała w Turcji Studiowała turystykę i rekreację. Miłość do Turcji rozpoczęła się na spotkaniach użytkowników couchsurfingu w Krakowie Obecnie pracuje jako pilotka w polskim biurze podróży i jak żartuje, wcześniej oprowadzała Polaków w Turcji, a teraz oprowadza Turków w Polsce i Europie Jako wolontariuszka uczy tureckiego na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie Teraz ceny na wakacje w Turcji są przystępne, a miejscowi walczą o klientów. Sprzedaż wzrosła nawet o 300 procent Onet Podróże: Skąd pojawił się pomysł na wyjazd do Turcji? Edyta Kowalczewska: Pierwszy raz wyjechałam do Turcji na początku 2013 roku do Stambułu. W związku z moim kierunkiem studiów - Turystyką i rekreacją, chciałam podróżować, zwiedzać nowe miejsca. Wyszukiwałam tanie bilety lotnicze, podróżowałam korzystając z couchsurfingu. Ale Turcja... w zasadzie zaczęło się od spotkań w Krakowie z ludźmi właśnie z couchsurfingu. W pewnym momencie mocno się zaangażowałam i nawet zaczęłam je organizować. Z ludźmi z całego świata wymienialiśmy się poradami, opiniami podróżniczymi. Tam też w 2012 roku poznałam Turka, który namówił mnie na odwiedziny swojego kraju. Znaleźliśmy promocyjne ceny biletów przez Bergamo do Stambułu. Cóż, po prostu, dałam się namówić i poleciałam. Na couchsurfingu poznawałam bardzo dużo ludzi, oni też dali mi różne wskazówki co do tego wyjazdu. Za pomocą couchsurfingu szukałam kogoś, kto mógłby mnie oprowadzić na miejscu. I tak przeszukując Internet, poznałam swojego przyszłego chłopaka Turka, z którym byłam dwa lata. Spotkaliśmy się pierwszy raz w Turcji. Jechałam tam jak najbardziej w celach turystycznych, ale spodobaliśmy się sobie i później regularnie, mniej więcej, co trzy miesiące odwiedzałam Stambuł. Stambuł 2013 Pamiętasz swoje pierwsze dni w Turcji? Co wtedy zaskakiwało? Nie wiedziałam, czego się spodziewać. Przez pierwsze dni mieszkałam po azjatyckiej stronie Stambułu. Pewnego dnia chciałam przejść przez jezdnię, dość ruchliwą, czekałam kilkanaście minut, aż w końcu zmieni się światło. Zawsze było czerwone. Bałam się, że ktoś mnie potrąci, więc czekałam i czekałam. Nie chciałam też dostać ewentualnie mandatu. W końcu, po długim czasie bezradności poddałam się i wróciłam do domu. Chaos komunikacyjny w Stambule na pewno mnie mocno zdziwił. Myślę, że także nie spodziewałam się takich tłumów na ulicach, panujących o każdej porze dnia i nocy. Zaskakujące dla mnie było też, że kiedy na przystanku widzimy pełny autobus, nie ma na co liczyć, że kolejny przyjedzie mniej zaludniony. Za każdym razem, nawet najmniejszy kąt pojazdu był zajęty. Jeszcze jednym wyzwaniem, któremu na początku musiałam sprostać, był język turecki. Nic nie rozumiałam, nie potrafiłam powiedzieć, ba - nawet powtórzyć. Znajomość języka angielskiego wśród Turków jest znikoma. Chociaż im to nie przeszkadza, są tak pomocni, że potrafią wytłumaczyć Ci drogę, nawet jeśli jej nie znają. To przydarzyło mi się kiedyś, gdy szukałam drogi na lotnisko, omal nie spóźniłam się na samolot przez dwóch takich "pomocników". Czy jako kobieta o jasnej karnacji, czułaś się tam w Turcji bezpiecznie? Owszem, na pewno przyciągam uwagę, ale kiedy byłam tam pierwszy raz w Stambule i gościł mnie chłopak, czuł się za mnie odpowiedzialny. Pary na ulicy nie całują się, nawet nie dają sobie buziaka w miejscu publicznym. To jest jakiś temat tabu, uważają to za gorszące. Turcja jest moim drugim domem. Nigdy nie miałam sytuacji, w których czułam się niepewnie w tym kraju. Dzięki temu, że znam język, niektórzy biorą mnie za Turczynkę. Język zdecydowanie dodał mi pewności siebie. Ale nigdy jakoś szczególnie nie obawiałam się chodzić po ulicach, nigdy nic się nie stało, mimo że miałam kilka szalonych pomysłów. Foto: Shutterstock Pamukkale, Turcja Powszechnie Turcja kojarzona jest jako ojczyzna kebabów oraz świat arabski. Z jakimi innymi stereotypami na temat Turcji spotkałaś się przed wyjazdem, które po latach okazały się bzdurą? Turkom bardzo przeszkadza, że są nazywani arabami. Nie podoba im się też, że tylko kebab stał się popularny na cały świat, a przynajmniej Europę, bo wierz mi- jest wiele fantastycznych dań kuchni tureckiej, którymi mogą się pochwalić. Potrawy nie tylko z mięsa, ale i z warzyw, np. z bakłażana, kilka razy do roku można zbierać pomarańcze. Na południu jeszcze więcej, riwiera na przykład, obfituje w bananowce, granaty, figi. W Turcji nie znają poziomek ani tego typu owoców leśnych, dla nich to górska truskawka. Trzeba wiedzieć, że Turkom trudno jest zdobyć paszport i wizę. Rzadko podróżują, często nie znają języka angielskiego. Obecnie pracuję w biurze, które organizuje wyjazdy po Polsce i Europie Turkom. Sporadycznie podróżują na własną rękę, zwłaszcza że wielu z nich ma problem z językiem. W związku z tym, kiedy w końcu uda im się zorganizować taki wyjazd potrzebują wsparcia z każdej strony. Czasem np. program Erasmus to dla młodych tureckich studentów jedyna szansa na wyjazd za granicę w życiu. Dlatego chcemy im pomóc, oferując całkowicie zorganizowane wyjazdy po najbardziej znanych miastach Europy. Foto: Shutterstock Kapadocja, niezwykły miejsce w Turcji Skąd pomysł na naukę języka tureckiego, który jest bardzo trudny? Ja też próbowałam kiedyś nauczyć się kilku słów, ale jak powiedziałaś, na początku trudno jest nawet cokolwiek powtórzyć! Całą przygodę z językiem zaczęłam w połowie 2013 roku, wtedy poszłam na wakacyjny kurs tureckiego w "Tureckich klimatach", jednej z krakowskich szkół językowych. Później kontynuowałam naukę i postanowiłam zacząć szukać pracy w Turcji. W marcu w 2014 wyjechałam już na stałe. Dostałam pracę niedaleko Marmaris, w Bozburun jako recepcjonistka. Niestety ta praca mi nie odpowiadała, hotel znajdował się na wyspie, do której nie było drogi lądowej. Źle się tam czułam. A ponieważ trochę tych znajomych z couchsurfingu miałam, udało mi szybko znaleźć nową pracę. Chociaż to chyba praca znalazła mnie, miałam dużo szczęścia. Znajomy Turek widział, że udostępniam zdjęcia z Turcji w mediach społecznościowych i zapytał, czy może nie szukam pracy. Pewne biuro podróży rekrutowała polskojęzycznych pilotów wycieczek fakultatywnych w regionie Marmaris. Przebywałam w okolicy, więc mogłam podjechać na rozmowę o pracę, i się udało. Ponieważ takiego rodzaju prace są raczej sezonowe, w zimie 2014/15 zapisałam się na intensywny kurs tureckiego na İstanbul Bilgi Üniversitesi w Stambule. Kolejny rok wyglądał podobnie i zimę też spędziłam na kursie w bardzo prestiżowej szkole językowej Tomer, już na poziomie C1. Foto: Shutterstock Bozburun, Marmaris, Turcja Bardzo szybko go przyswoiłaś! Współczesny język turecki powstał tak naprawdę po 1923 roku, wcześniej posługiwano się językiem osmańskim z alfabetem arabskim. Mają osiem samogłosek. Uważam, że ten język nie należy do trudnych, pisze się, jak się czyta, zasady są jasne. Jest bardzo mało wyjątków. Kiedy np. podaje się liczebnik przed rzeczownikiem, nie trzeba już zmieniać go na liczbę mnogą, bo liczebnik już o tym informuje. Foto: Edyta Kowalczewska Marmaris Turecki pomógł Ci na miejscu? Dzięki językowi można poznać kulturę znacznie lepiej, wgłębić się w wiele niedostępnych zakamarków. Cóż, zdarza się, że sprzedawcy na targu czy w sklepie podnoszą cenę turystom. Wtedy dobrze jest wykazać się znajomością języka. Mieszkałaś w Istanbule, Marmaris, Alanyi. Czym różni się życie w tych miejscach? Gdzie Ci się najbardziej podobało? Marmaris to nadmorskie miasto, otoczone górami. W związku z tym, że tam pracowałam, mam sentyment do tej miejscowości. Można tam się poruszać pieszo. Miejscowi też są bardzo mili. Cóż, Stambuł jest piękny i wyjątkowy, ale niestety przydarzyła nam się kradzież mieszkania, co mocno zaważyło na relacjach z ówczesnym już chłopakiem. To miasto jest idealne do zwiedzania, ale nieco trudniejsze do codziennego życia. Korki, dalekie odległości, zatłoczone ulice, wszędzie mnóstwo ludzi. W Stambule mieszka prawie 20 milionów osób. Natomiast Alanya, znajdująca się na Riwierze Tureckiej zdecydowania skradła moje serce. Tam jest tyle do zobaczenia! Podczas mojej ostatniej pracy, latem ubiegłego roku, byłam tam rezydentką hotelową. Miałam do dyspozycji samochód, korzystałam z czasu wolnego, ile mogłam i zwiedzałam. A jest co! Wiele starożytnych miejsc. Olimpos, Faselis, Antalya, Aspendos... naturalne, piękne miejsca. Plaża Kleopatry... Szczególnie polecam Muzeum Archeologiczne w Antalyi, które jest bogate w niesamowite zabytki. Foto: Shutterstock Alanya Co sprawiło, że ten obszar Riwiery Tureckiej jest tak bardzo wyjątkowy i warto go odwiedzić? Krótko? To po prostu życie jak w bajce. W wolnym czasie wsiadałam w samochód i zwiedzałam. Plaża Kleopatry, Wodospad Manavgat... Tyle naprawdę naturalnych miejsc, ponadto w antycznym klimacie. Myślę, że Antalya jest najpiękniejszym regionem, tętniącym życiem. Znajdziemy tam wiele dyskotek, restauracji. Dla każdego coś dobrego! W hotelach przywita nas obsługa na wysokim poziomie, a dobry hotelowy standard nie zaskoczy wysokimi cenami. Do tego wycieczki fakultatywne do magicznej Kapadocji na przykład. Nie odwiedzić Riwiery Tureckiej to po prostu... grzech! Turyści myśląc o Turcji, często wyobrażają sobie lazurową wodę, szerokie plaże, palmy, i wakacje. Możesz powiedzieć, że zakochałaś się w tym kraju? Zakochałam się do szaleństwa! Teraz mimo stałej i dobrej pracy w Polsce już planuję wyjazd w wakacje do Turcji. Od kiedy zaczęłam tam jeździć, uzależniłam się! Może któregoś dnia dostanę tureckie obywatelstwo, turecki już znam. "Jakże szczęśliwy jest ten, kto może powiedzieć, że jest Turkiem" powiedział kiedyś Ataturk, czyli ojciec wszystkich Turków. Foto: Shutterstock Alanya Ale na pewno są jakieś wady życia w Turcji w porównaniu do Polski! Stambuł, korki.... Raczej nie ma zbyt wielu [ŚMIECH]. Nie podoba mi się, że tam dużo więcej się pracuje, aż 6 dni w tygodniu. Uważam, że jeden dzień w tygodniu wolnego to trochę mało, za nadgodziny też zazwyczaj nie dopłacają. Myślę, że w mniejszych miejscowościach jest też słabszy dostęp do szkół, poziom nauczania zdarza się gorszy. Może się okazać, że dzieci w różnym wieku chodzą do jednej klasy, bo brakuje ich rówieśników. To sprawiło, że jednak postanowiłaś wrócić do Polski? Nie, nie, ja po prostu żyję na walizkach. Teraz w Polsce mam chłopaka, bardzo dobrą pracę, którą uwielbiam, ale tak jak mówię, kto wie... Jest coś, czego nie powinniśmy w Turcji robić, bo możemy się narazić? Nie powinnismy wypowiadać się negatywnie na temat ich kraju czy np. na temat Atatürka, który jest tam wciąż bardzo poważany. Polityka jest również drażliwym tematem. Zwłaszcza jeśli się tam nie mieszka, według nich nie powinniśmy się wypowiadać. Turcy lubią dyskutować o piłce nożnej, którą wprost uwielbiają. Nas Polaków znają głównie jako turystów i raczej dużo nam wybaczają. Wiedzą, że jesteśmy turystami, więc nie będą się wyjątkowo czepiać, ale warto uszanować ich kulturę i na przykład wchodząc do meczetu, nie przeszkadzać im, zwłaszcza w czasie modlitwy. Kobiety powinny zakryć włosy i wszyscy powinni ściągnąć buty. Foto: Shutterstock Wodospad Kursunlu, Turcja Jakie zwroty mogą nam się przydać na miejscu? Nauczysz nas czegoś? Merhaba! - Cześć! (powitanie) Günaydin! - Dzień dobry (rano). Teşekkürler. / Teşekkür ederim. - Dziękuję. Na początek wystarczy! Wierzcie mi, miejscowi Turcy też Was zaskoczą swoją znajomością polskiego, zatem może na miejscu może nawiążecie jakąś prostą konwersację. Myślisz, że zostaniesz w Polsce na stałe? Czego Ci życzyć? Moim wielkim marzeniem od dziecka było mieszkanie nad morzem. Kocham Gdańsk i myślałam kiedyś, żeby tam się przenieść, ale niestety przez większość roku bywa tam raczej chłodno. A w Turcji? Tam spełniłam swoje "morskie" marzenie. Myślę, że chciałabym porzucić krakowski smog i wrócić nad morze...może Śródziemne? Artykuł przygotowany we współpracy z biurem podróży Coral Travel.
Turkey is a presidential republic within a multi-party system. [145] The current constitution was approved by referendum in 1982, which determines the government's structure, lays forth the ideals and standards of the state's conduct, and sets out the state's responsibility to its citizens.
Zagraniczne turystki są dla tureckich mężczyzn ucieleśnieniem marzeń o lepszym życiu Każda blondynka, niezależnie od wieku, tuszy i rzeczywistej urody, może liczyć w Turcji na powodzenie. Taksówkarz, z którym jedzie parę minut, wręcza swój numer telefonu, mówiąc: “Będę czekał”. Obsługa hotelowa in gremio składa wiadome propozycje. Jeśli kobieta przysiądzie na ławce, za chwilę pojawi się miły człowiek i zapyta, czy może się dosiąść. Czasem interesownie – chce ci zaproponować rejs po morzu, bo jego kuzyn jest kapitanem, albo okazyjne kupno odzieży skórzanej u innego kuzyna. Nie zmienia to faktu, że i inne propozycje pozostają w mocy. Każdy deklaruje, że jest świetny w znakomitym tureckim masażu. I że nie jest żonaty. Ten ostatni punkt jest ważny, choć zapewne na ogół nieprawdziwy. Tylko samotne blondynki mogą liczyć na te względy. Turcy najwyraźniej szanują związki rodzinne. Nie do pomyślenia jest napis na koszulce “I’m married but looking” (“Jestem mężatką, ale szukam”). Najazd rosyjskich piękności Turcy preferują styl romantyczny. Każdy przy okazji znacząco uściśnie ci palce, przewodnik zerwie kwiatek, żeby ci go ofiarować, a młody człowiek, taki ledwie po szkole, powie, że wyglądasz jak gwiazda filmowa. Nic dziwnego, że miliony blondynek najeżdżają Turcję każdego lata. Same Rosjanki trzeba szacować na co najmniej 5 mln. To nie jest turystyka tylko dla bogatych, to turystyka masowa: w czasie trzygodzinnego oczekiwania na lotnisku w Antalyi odleciało kilkanaście samolotów do najróżniejszych regionów Rosji. Tylko do połowy roku (a więc zanim rozpoczął się właściwy sezon) rejon riwiery tureckiej odwiedziło pond 3 mln Rosjan. Nie wspominając o wycieczkach z drugiej strony kraju – przez Morze Czarne do Stambułu. A blondynki z Rosji są często znacznie jaśniejsze niż Polki i dochodzi do wielu małżeństw, czym rosyjski konsul wcale się nie przejmuje. “Będziemy mieli wspólne dzieci”. O tempora, o mores, mógłby westchnąć Josif Wissarionowicz, który przecież pod wrażeniem powieści Erenburga “Upadek Paryża”, z wątkiem miłości do Francuzki, zabronił małżeństw z cudzoziemcami. Pytanie, co na to Turczynki? Turystkom wcale niełatwo je spotkać. W hotelach, sklepach i restauracjach pracują prawie wyłącznie mężczyźni. Ale jeśli jest z Turczynkami wreszcie kontakt, sytuacja staje się jasna – to jest wojna. I nie dziwię się – przecież trudno uznać blond nawałę za uczciwą konkurencję. A nadziei, że ona się zmniejszy, niewiele. Trzy wielkie cywilizacje jedna na drugiej byłyby dostatecznym powodem, żeby tu przyjeżdżać. Do tego dochodzi ukształtowanie terenu, z wieloma unikalnymi formacjami. Taka Kapadocja posłużyła za natchnienie do filmów o Flintstonach i do domków smerfów. Zauważmy, że były to filmy animowane – bo w naturze, podobnie jak żyrafa, coś takiego nie powinno istnieć. Rząd zaś, nie biorąc pod uwagę interesów swoich obywatelek, rozwija turystykę na potęgę. Na każdej uczelni jest wydział turystyki. Sprzedawcy pamiątek dopytują, czy przyjedziesz tu znowu. Wszyscy w ten sam sposób, więc wreszcie dociera, że zatrudniono ich jako ankieterów. Moja chusta, moja broń Pozostawione same sobie Turczynki wcale nie są nieśmiałymi, stłamszonymi przez islam kobietkami. W pełni wyemancypowane prawnie od roku 1926, nie ustępują mężczyznom wykształceniem – przynajmniej w miastach. Wobec porozbieranych, szpanujących świeżą opalenizną turystek nie kryją pogardy. Demonstrują swoim mężczyznom, że to one są prawdziwymi kobietami. Poza pracą zakładają więc chusty. Niczego bynajmniej nie zamierzają nimi przykrywać. Te chusty to cała sztuka – są wyrafinowanie podpięte, udrapowane w fałdy, kolorystycznie dobrane do ubrania. To właściwie chusty-kapelusze. Często chusta i spódnica są z tego samego materiału. Albo też w stylu sportowym: długi, dopasowany trencz i pasująca do niego chusta. Na ten widok zachodni dziennikarze piszą o nawrocie do islamu. Jednak życie, przynajmniej na trasie turystycznej, sprawia wrażenie zupełnie świeckiego. W sklepach – tych dla Turków – dominuje modne minimalistyczne wzornictwo. I nie da się pominąć tematu rakii i innych alkoholowych trunków, które pito tu przecież zawsze. Na nietaktowne pytanie, jak się to ma do islamu, pada odpowiedź, że, oczywiście, grzeszysz, ale to sprawa między tobą a Allahem. Bogactwo podwójnego życia. Ale Turczynki nie życzą sobie wchodzenia na ich poletko, o czym przekona się nierozważna, która zechce w sklepie taki islamski trencz przymierzyć. Myśli więc ze współczuciem o zamężnych z Turkami Rosjankach, które muszą stawić czoła żeńskiej części rodziny. Lepsze życie tuż za progiem Co takiego tak pociąga Turków w turystkach? Czy tylko odmienność, choćby w kolorze włosów? Kurd z hotelu wyznaje, że sam bardzo chciałby podróżować, ale Turcja to biedny kraj, więc tego w jego życiu nie będzie. To zaskoczenie dla kogoś, kto właśnie zakończył 3 tys. km objazdu po Turcji i widział kraj, w którym wszędzie się coś buduje, a w każdym średnim na warunki tureckie mieście jest po kilka uczelni. Ale nie sam rozmach budownictwa zaskakiwał, tylko logika kryjąca się za każdą inwestycją. Chociażby zalesianie gór. W Turcji naturalne lasy są właściwie tylko w części europejskiej. Jednak każdy zakład pracy czy uczelnia ma obowiązek dołożenia własnej leśnej cegiełki. Te lasy nie są jeszcze imponujące, ale każda chyba góra jest już nimi pokryta. A między terenami zalesionymi są przerwy po kilkaset metrów – zabezpieczenie na wypadek pożaru. Taki las to dowód ciągłości konsekwentnych działań wielu rządów Turcji. Albo domy, które wypada nazwać komunalnymi. Szybka urbanizacja Turcji spowodowała problem mieszkaniowy – rozwiązano go tym budownictwem, tyle że każda rodzina musi spłacać takie mieszkanie i obecnie wielu jest już ich właścicielami, więc wyglądają na bardzo zadbane. Inny przykład to architektura w miejscowościach wypoczynkowych – żadnych imitacji Wielkiego Bazaru czy innych miejscowych tradycji. Każdy czterogwiazdkowy hotel jest inny, nowoczesny i po prostu zaprojektowany ze smakiem. Te trzygwiazdkowe muszą się zadowolić lokalizacją poza głównymi szlakami. Polska wycieczka nie ukrywała zazdrości. Tacy Turcy – westchnęła Ślązaczka – a jak sobie poradzili. Zobaczyliśmy kraj odległy od opisywanej przez Orhana Pahmuka groteskowej beznadziei. Ale nie wszyscy obywatele to już dostrzegli. Próbuję wytłumaczyć wspomnianemu Kurdowi, że on, poza sezonem student psychologii, jeszcze się najeździ, że my, Polacy, też jeszcze dziesięć lat temu wcale masowo nie podróżowaliśmy. Mówię mu o Rosjanach, którzy teraz mogą zwiedzać Turcję, ale trafiam kulą w płot. Rosjanie, jak się okazuje, liczą się z groszem, co znajomy Kurd uważa za obrazę. Przecież jako przedstawiciele lepszego świata powinni się z Turcją trochę podzielić. Zrozumiałam: my, blondynki, jesteśmy ucieleśnieniem marzeń o lepszym życiu. Lepsze życie jest już jednak za progiem. Turcja ma nie tylko wysokie wskaźniki wzrostu gospodarczego, ale bardzo ambitne społeczeństwo. Pod względem tempa wzrostu sprzedaży książek, czytelnictwa gazet, tempa rozwoju nowych technologii Turcja zajmuje drugie miejsce w Europie, tej geograficznej, tuż za Rosją. Zaowocowało to filmami zdobywającymi nie tylko nagrody, ale i własną publiczność (50% widowni na filmach narodowych). Spokojnie, siostry, jeszcze chwila, a nasza atrakcyjność będzie się sprowadzać do koloru włosów. Podobne wpisy
42 proc. polskich kibiców oddałoby 1 proc. swoich rocznych dochodów w zamian za zdobycie tytułu mistrzów Europy przez Biało-Czerwonych.
Jak się ubierać w Turcji? To pytanie spędza sen z powiek wielu turystykom, które planują wakacje w kraju półksiężyca. Choć w Turcji panuje duża swoboda w kwestii sposobu ubioru, a sami Turcy już dawno temu przyzwyczaili się do obecności europejskich gości i ich stylu, istnieje kilka zasad, których powinni przestrzegać turyści, a przede wszystkim turystki. Diyarbakır, południowo-wschodnia Turcja Jak się ubierać w Turcji? Ubiór na plaży Jeżeli zaplanowałyście wczasy w tureckim kurorcie, jak chociażby Antalya, Side lub Dalyan, bez obaw – wszystko ma się tam podobnie jak w europejskich miejscowości wypoczynkowych. Strój kąpielowy oraz bikini są jednak dopuszczalne wyłącznie na plaży. Poza jej obszarem może spotkać się ze zwróceniem uwagi lub wyraźną dezaprobatą, szczególnie ze strony muzułmanek. Ponadto, miłośniczki opalania topless będą miały duży problem ze znalezieniem miejsca, w którym jest to w pełni akceptowalne. Warto podkreślić, że wyrazem konserwatywnego podejścia muzułmanów do publicznego odkrywania ciała jest częsty widok Turczynek zażywających kąpieli w tzw. burkini. Jest to kostium kąpielowy przeznaczony dla muzułmanek, zakrywający niemal całe ciało). Antalya, południowo-zachodnia Turcja Ubiór w meczecie Meczet (tur. cami) jest muzułmańską świątynią, we wnętrzu której wierni modlą się, składając cześć Allahowi. Turyści zwiedzający wnętrze meczetu powinni pamiętać o zachowaniu należytego szacunku poprzez zdjęcie obuwia oraz zadbanie o odpowiedni strój. Co więcej, zwiedzając muzułmańską świątynię nie należy zbliżać się do modlących, przechodzić przed nimi, fotografować ich ani w żaden inny sposób zakłócać ich modlitwy. W przypadku meczetów tłumnie odwiedzanych przez turystów część modlitewna jest wyraźnie oddzielona od przestrzeni dla zwiedzających. Osoby niebędące wyznawcami islamu nie powinny wchodzić do wnętrza meczetu w godzinach modlitw, które odbywają się 5 razy dziennie. Zwiedzając meczet należy mieć na sobie czyste i schludne ubranie, nieodsłaniające ud, ramion, a w przypadku kobiet także dekoltu oraz włosów. Rękaw koszulki powinien sięgać co najmniej do połowy górnego ramienia a spódnica przekraczać linię kolan. Surowo zabronione jest zwiedzanie muzułmańskiej świątyni w szortach, spódniczkach typu mini, koszulkach bez rękawów oraz w jakimkolwiek obuwiu. Stambuł, północno-zachodnia Turcja Ubiór na ulicy Moda uliczna w dużych miastach na zachodzie Turcji zdecydowanie różni się od tej na wschodzie lub w niewielkich miastach i wsiach. Ulice Antalyi, Izmiru, Stambułu czy Ankary to prawdziwy tygiel kulturowy, prezentujący niemal wszystkie możliwe style oraz sposoby ubioru, począwszy od tych bardzo konserwatywnych po ekscentryczne, a nawet wyzywające. Jeśli nie planujemy wizyty w meczecie, instytucji państwowej lub jednej z eleganckich restauracji, możemy swobodnie włożyć na siebie to, na co mamy ochotę. Podróżując na wschód Turcji należy wziąć pod uwagę, że nawet atmosfera w dużych miastach cechuje się tu bardzo konserwatywnym podejściem do zasad ubioru oraz zachowania – wystrzegajmy się nadmiernego eksponowania ciała. Çanakkale, północno-zachodnia Turcja Çanakkale, północno-zachodnia Turcja Czy w Turcji trzeba zakrywać włosy? Obowiązek zakrywania włosów to jeden z najczęstszych stereotypów o Turcji, jaki zdarza mi się słyszeć. W praktyce nie są do tego zobowiązane ani turystki (poza wnętrzem meczetów i obiektów sakralnych), ani same Turczynki. Oczywiście, duża część kobiet w Turcji zakrywa swoje włosy, jednak jest to tylko i wyłącznie ich decyzja. Większość moich tureckich koleżanek z dumą eksponuje swoje włosy, nierzadko farbowane na blond. Widok kobiety z zakrytymi włosami nie powinien wzbudzać w Was niepokoju – pamiętajcie, że to efekt kultury, w której się wychowała oraz religii, którą wyznaje. Większość muzułmanek noszących hidżab jest dumna z faktu zakrywania swoich włosów i nie wyobraża sobie, by mogło być inaczej. Co więcej, muzułmańskie nakrycia głowy to współcześnie także element prężnie rozwijającego się sektora mody. W Turcji coraz popularniejsze stają się markowe sklepy z odzieżą dla konserwatywnych muzułmanek. Wiele kobiet czyni z tego swój dodatkowy atut, który dodaje im uroku. :) Warto pamiętać o tym, że jesteśmy w Turcji gośćmi, którzy powinni przede wszystkim uszanować obowiązujące tam zwyczaje i zasady. Warto zauważyć, że w świecie muzułmańskim istnieje kilka różnych rodzajów zasłon ciała: hidżab – najmniej restrykcyjny sposób zasłaniania włosów, pozwalający na pozostawienie odkrytej całej twarzy, chimar – rodzaj kaptura, zasłaniającego włosy, szyję, ramiona i tułów aż do talii,czador -popularny przede wszystkim wśród kobiet pochodzenia arabskiego, wielki płat bezbarwnego materiału, przytrzymywany przez kobiety rękami,nikab – zasłania włosy i twarz, za wyjątkiem oczu; zwykle ma kolor czarny,burka – zasłania kobietę od stóp do głów, pozostawiając niewielką otwartą przestrzeń w okolicy oczu. Stambuł, północno-zachodnia Turcja
1. Oryginalny styl. Mężczyzna Wodnik wprost przepada za kobietami, które noszą się po swojemu, nie zwracając uwagi na panujące trendy. Uważa, że to one same najlepiej wiedzą, w czym jest im dobrze. Moda go nudzi. 2. Własne zdanie. Wodnik lubi kobiety, które chętnie wyrażają swoje poglądy i biorą udział w dyskusji.
Niebieska Linia 1/2010 Wraz z nastaniem republiki w Turcji, kobiety stały się tam obywatelkami. Ale tylko na papierze. Stały się obywatelkami, ale nie jednostkami. Nie takimi jak mężczyźni. Przy okazji V Światowego Szczytu Rodziny, który odbył się w dniach 4-7 grudnia 2009 roku w Istambule, miałam okazję zapoznać się z problematyką praw kobiet w Turcji. Tematem przewodnim szczytu był 3. Milenijny Cel Rozwoju ONZ: równość kobiet i mężczyzn oraz wzmocnienie pozycji kobiet, którego instrumentem wykonawczym jest wdrażanie pekińskiej Platformy Działania. Szczyt odbywał się pod honorowym patronatem premiera Turcji Recepa Tayyip Erdogana, który podkreślił, że Turcja przykłada dużą wagę do równego statusu kobiet i mężczyzn -i w tym celu powołał on pół roku przed szczytem (premier rządzi od 2003 roku!) Selmę Alice Kavaf na stanowisko minister ds. kobiet, dzieci i niepełnosprawnych. Jest to druga minister-kobieta w tureckim rządzie. Obecny premier, przez zachodnie media oceniany jako proeuropejski i prorynkowy, umiarkowany islamista, jest autorem nowelizacji kodeksu karnego, który spełnia demokratyczne, zachodnie standardy. Co ciekawe, w swoim oficjalnym przemówieniu przypomniał on, że Turcja przyznała kobietom prawa wcześniej niż takiej kraje, jak Włochy, Grecja, Francja czy Szwajcaria, bo w 1934 roku. Chwilę później stwierdził, że swoim obywatelom radzi, żeby mieli co najmniej troje dzieci, bo jest to inwestycja w przyszłość... Teraz Unia Europejska nie chce, byśmy weszli do Wspólnoty, ale za 20 lat będzie błagała Turcję - bo ten kraj ma jeden z najwyższych przyrostów naturalnych" - dodał ku zaskoczeniu zagranicznych gości. Nevin Senol z United Nations Population Fund (UNFPA - Fundusz Ludnościowy Narodów Zjednoczonych) opowiadała o tureckim projekcie realizowanym (od 2007 roku) we współpracy z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i lokalnymi władzami w sześciu miastach na rzecz poprawy sytuacji kobiet poprzez ich aktywizację na szczeblu lokalnym. Jest to jedyny tego rodzaju projekt realizowany w Turcji. Nowością jest również powołanie komisji ds. równych szans dla kobiet i mężczyzn skupiającej kobiece organizacje pozarządowe, władze lokalne i centralne, ośrodki naukowe w celu podjęcia konkretnych działań na rzecz wzmocnienia pozycji kobiet - najpierw napisanie planu działań, a potem jego realizację np. poprzez kampanie edukacyjne czy budowę schronisk dla ofiar przemocy domowej w ośmiu miastach w 2010 roku. A jest co robić w Turcji, kraju położonym w 97% na kontynencie azjatyckim, w którym współistnieje co najmniej sześć różnych kultur, gdzie poziom zatrudnienia kobiet jest jednym z najniższych w Europie (ok. 26%, w UE średnia to ok. 59%), a kobiety cały czas muszą mieć zgodę męża na podjęcie pracy zarobkowej, mimo że od 2000 roku nastąpiła zmiana w prawie cywilnym i pracodawca nie wymaga tego na piśmie. Większość kobiet nie posiada też formalnego wykształcenia, pracuje na czarno w firmach rodzinnych, przez to nie mają żadnych świadczeń, ich składki nie są odprowadzane na fundusz emerytalny. Na dodatek prostytucja jest w Turcji legalna, a handel żywym towarem kwitnie w najlepsze prawie na oczach policji. Przemoc wobec kobiet Jednym z najciekawszych elementów szczytu było wystąpienie dyrektorki generalnej ds. statusu kobiet Esengül Civelek, która pokazywała spoty na temat przeciwdziałania przemocy domowej: ludzie dosłownie zamarli, oglądając je (można je zobaczyć na stronie internetowej Niebieskiej Linii" albo na stronie W ramach twinningowego projektu w latach 2006-2008 wsparcie uzyskały organizacje zajmujące się na co dzień przemocą wobec kobiet i powstały trzy spoty oraz kilka reportaży, które były pokazywane w telewizji krajowej i lokalnych stacjach w 2008 roku. Głównym przesłaniem spotów jest przekaz, że kwestia przemocy wobec kobiet nie jest prywatną sprawą kobiety, ale problemem całego społeczeństwa. Wszystkie spoty zostały wyprodukowane przy finansowym wsparciu Unii Europejskiej w ramach programu Daphne. Na pierwszym z nich mężczyzna goni po ulicy kobietę w rytm tradycyjnej, tureckiej muzyki. Kobieta biegnie przez tłum, długo nikt nie reaguje, dopiero kiedy mężczyzna prawie dopada ją na placu, ludzie biorą się za ręce i tworzą ścisły krąg, żeby chronić kobietę. W takt triumfującej, ale jednocześnie przejmującej muzyki pojawia się napis: Nie toleruj przemocy, nie pozostawaj obojętny" lub Nie bądź obojętny, zareaguj!". Na drugim spocie, który jest utrzymany w bardziej etnicznej stylistyce, widać rękę mężczyzny, który zamachuje się na kobietę i jego ręka jest przechwycona przez policjanta, który przekręca ją we właściwą" stronę, a za kobietą stoi dosłownie mur z rodziny, krewnych i sąsiadów. Spoty miały promować zmiany w kodeksie karnym, mówiące o tym, że ofiara przemocy nie musi zgłaszać oficjalnie aktu przemocy, do wszczęcia postępowania wystarczy anonimowy donos, np. z sąsiedztwa, który wpłynie do sądu. Wcześniej, w 2004 roku, zorganizowana została w Turcji krajowa kampania telewizyjna Stop przemocy wobec kobiet", przeprowadzona przez Dyrekcję Generalną Kancelarii Premiera ds. Kobiet i UNFPA. Zrealizowano wówczas dwa spoty, które były emitowane w telewizji krajowej i lokalnej. Według oficjalnych danych rządu tureckiego zgłaszanych do ONZ w Turcji rocznie dochodzi do ok. 20-25 przypadków zabójstw honorowych wobec kobiet (ogólna liczba dla obu płci to ok. 50 osób rocznie - dane za 2008 i 2009 rok). W przypadku przemocy domowej skala jest większa, bo mowa tu o ok. 1000 przypadków rocznie (dane policji). Według danych sądowych z roku na rok wygląda to o wiele poważniej (można też wskazać niejaki przełom, który przypada na okres rozpoczęcia działań przedakcesyjnych do UE) -w 1999 do sądu złożone zostały tylko" 123 sprawy, z czego 80 miało finał (dot. wg prawa ochrony rodziny" nr 4320), w 2005 roku - już 323, a w 2006 roku-aż 669! Kobieta jest polityczna Co przeciętny polski obywatel wie o Turcji? Może oglądał niemieckie filmy Fatifa Akina Głową w mur i Na krawędzi nieba, opowiadające o trudnej integracji Turków w Niemczech? W pierwszej części Sibel, młoda pól Turczynka, pół Niemka tak desperacko pragnie uciec od tureckiej obyczajności, że przekonuje żłopiącego piwo punka w średnim wieku, aby ją poślubił. Niestety, nie kończy się to dobrze. Niedawno Nagrodę Nobla otrzymał Orhan Pamuk i dzięki niemu możemy przeczytać o tym niezwykłym kraju. Pamuk w swoich książkach i wywiadach mówi, że pełna demokratyzacja w europejskim tego słowa znaczeniu jest w Turcji niemożliwa. Pisarz źle mówi nawet o Ataturku -ojcu nowożytnej republiki tureckiej, przypomina o rzezi Ormian, cenzurze i tureckiej armii. W kraju, w którym armia jest tak silna i wolno jej właściwie wszystko, demokracji nie ma" - mówi. Można sobie w takim razie wyobrazić, że kwestia przemocy wobec kobiet nie jest priorytetową sprawą dla rządzących tym krajem. Niestety, dla Pamuka ta kwestia prawie zupełnie nie istnieje. Dlatego z takim zachwytem sięgnęłam po książki Elif Safak, na Zachodzie znanej jako turecka feministka", a u nas dopiero tłumaczonej. Na razie ukazała się jedna książka - Pchli pałac, ale już tłumaczona jest kolejna, o rzezi Ormian. Elif Safak mówi, że głównym problemem jest to, że demokratyzacja krajów niezachodnich odbywa się poprzez rozróżnienie sfery prywatnej i publicznej. Z reguły kraje muzułmańskie nie wyobrażają sobie, że można zdemokratyzować sferę prywatną - sferę rodziny, gdzie z reguły kobieta nie pracuje. W Turcji zakaz poligamii czy przyznanie praw wyborczych kobietom odbyło się stosunkowo bezproblemowo, ale demokratyzacja zaczęła przybierać dosyć elitarne formy: równouprawnienie nie objęło wszystkich kobiet w równym stopniu, więcej praw zyskały kobiety z wyższych klas społecznych, a Turczynki zdecydowanie więcej zyskały niż Kurdyjki. Safak mówi o sobie: Żyję w bardzo kolektywistycznym społeczeństwie. Tutaj dla kobiet ważne jest przede wszystkim, by stać się jednostką. Turcja przeszła wyjątkową drogę jako kraj muzułmański. Modernizacja, westernizacja, sekularyzacja zaszły u nas bardzo daleko, przeorały nie tylko scenę publiczną, weszły też do sfery prywatnej. Prawo rodzinne zmieniło sytuację społeczną matek, sióstr, córek, przedefiniowało relacje domowe. Z tej perspektywy Turcja wygląda diametralnie inaczej niż cała reszta świata islamu. Wraz z nastaniem republiki stałyśmy się obywatelkami. W tym sensie nasza emancypacja wygląda świetnie. Ale tylko na papierze. Bo obywatelkami zostałyśmy, ale jednostkami nie. Nie takimi jak mężczyźni. Dlatego dla mnie jest tak ważne, by mówić własnym, osobnym językiem, spoza jakiejkolwiek grupy interesu. Mojej zachodnioeuropejskiej matki i wschodniej, tradycjonalistycznej, pełnej uprzedzeń i stereotypów babci. Feministki wykazały, jak upolitycznione jest nasze codzienne życie. Nasze sypialnie są polityczne. Pokoje dziecięce są polityczne". Safak, która jest doktorem nauk politycznych i pisała o modelach męskości w Turcji, pracuje obecnie jako profesorka gender studies na amerykańskich uniwersytetach i oczywiście, jak każdy intelektualista, opowiada się za wejściem Turcji do Unii Europejskiej. Mówi tak: Wychowywała mnie tylko mama. Wróciłyśmy do Ankary. W tureckim funkcjonuje takie słowo - »dul«. Opisuje kobietę rozwiedzioną albo taką, która utraciła męża. Początki lat 70. w Turcji to nie był najlepszy czas dla dul. Oczekiwania społeczeństwa były proste - żeby jak najszybciej znalazła sobie nowego męża, bo przecież jakiś mężczyzna musi się nią zaopiekować. To się na szczęście zmieniło, nie tak dalece, jak bym tego chciała, ale jednak. Samotne kobiety musiały sobie nawzajem pomagać. Babcie, ciocie, kuzynki przejmowały opiekę nad dziećmi, gdy ich matki szły pracować. Widziałam wtedy taki oddolny ruch kobiecy. W sposób naturalny zostałam feministką i chociaż ja sama nigdy się w ten sposób nie określałam, to często nazywano tak moją literaturę i mój sposób myślenia". Uważa, że to, czego najbardziej obawia się Zachód - to islam. Według niej, spotkanie chrześcijaństwa i islamu może zdziałać dużo dobrego, nie tylko w sensie wymiany kulturowej. To, czego na pewno trzeba się obawiać, to nacjonalizm, a ten nie jest przypisany tylko jednej religii" - mówi Safak. Położenie Turcji na dwóch kontynentach symbolicznie obrazuje wewnętrzne sprzeczności targające tym krajem: most na Bosforze oddziela nie tylko świecką część od imponującego dziedzictwa muzułmańskiego Imperium Osmańskiego, Europę od Azji, ale również ludzi, którzy mają inne pojęcie o demokratyzacji. Przypadek Fatmy Beli, kobiety poznanej na szczycie w Stambule, prawniczki pracującej na co dzień z ofiarami dyskryminacji, obrazuje takie rozdwojenie". Z wielkim żalem mówiła mi, że nie będzie mogła posłuchać wykładu profesorki z Niemiec, ponieważ w chuście nikt jej nie wpuści na uniwersytet, mimo że ukończyła studia z najwyższą lokatą (zakaz zaczął obowiązywać od 1997 roku) i jest uznana na świecie jako jedna z 400 autorytetów muzułmańskich. Kobiety a demokracja Raport-cień feministycznej organizacji Euro-Mediterranean Human Rights Network z Danii przygotowany na II konferencję ministerialną krajów z regionu UE i śródziemnomorskiego (EuroMed) stwierdza, że integracja z UE wzmocniła status kobiet, który jest niewątpliwie najlepszy w kręgu krajów arabskich, ale nie wystarczająco dobry, żeby mówić, iż prawa kobiet w Turcji są jak w krajach UE. Prawa kobiet, które chcą nosić chusty w miejscach publicznych, są trudne do zaakceptowania przez wielu obrońców praw człowieka. Z zachodniej perspektywy wygląda to na symbol zniewolenia patriarchatu, jednak dla kobiet religijnych jest to wyraz szacunku dla wyznawanych wartości. Debata na temat zniesienia zakazu trwa. Ostatnio rząd francuski bezwzględnie zakazał noszenia chust w miejscu publicznym. Jednocześnie na forum UE trwa praca nad horyzontalną dyrektywą w dostępie do dóbr i usług nie tylko dla kobiet i mężczyzn (taka już jest, 113/2004 EC), ale również dla osób bez względu na pochodzenie etniczne, rasę i przekonania, w tym religijne. Kobiety w Turcji od 1982 roku mają zakaz noszenia tradycyjnych muzułmańskich nakryć głowy na uczelniach i w urzędach (zakaz zniesiono na kilka lat w latach 90.). Studentkom zabroniono zasłaniania włosów po przewrocie wojskowym w 1980 roku, rzekomo ze względów bezpieczeństwa. Premier już w 2007 roku zaznaczył, że kwestia chust jest częścią szerszego planu wprowadzenia obywatelskiej konstytucji w Turcji. Wskazał przy tym, że dwie ostatnie tureckie ustawy zasadnicze przygotowała armia, po zamachach stanu w latach 60. i 80., a więc można mieć wątpliwości co do wartości tych dekretów. Prawo do zdobycia wyższego wykształcenia nie może być ograniczane z powodu stroju dziewcząt. Taki problem nie istnieje w zachodnich społeczeństwach, ale istnieje w Turcji i uważam, że obowiązkiem polityków jest jego rozwiązanie" - powiedział Erdogan, i słowa dotrzymał. W 2008 roku ustawa o złagodzeniu zakazu noszenia chust na wyższych uczelniach (powołując się przy tym na prawa człowieka) trafiła do parlamentu. Propozycja zmiany konstytucji przewidywała, że na uniwersytety będą mogły przychodzić kobiety w chustkach zawiązanych w sposób tradycyjny, pod brodą. Zakaz zostanie utrzymany wobec kobiet obwiązujących chustę wokół szyi, w sposób będący symbolem poparcia islamu politycznego. Zabronione zostaną także burki, zasłaniające całe ciało. Niestety, premier nie odniósł sukcesu. Mimo że parlament uchwalił prawo w lutym 2008 roku, Trybunał Konstytucyjny uznał poprawkę za sprzeczną z ustawą zasadniczą, ponieważ godzi ona w świeckość" państwa. Proces stambulski na rzecz wzmocnienia pozycji kobiet zaczął się na konferencji ministerialnej Euro-Med-u Wzmocnienie roli kobiet w społeczeństwie" w 2006 roku. Państwa (w tym Polska) podpisały deklarację na rzecz wzmocnienia pozycji kobiet, w której UE i kraje Euro-Medu zobowiązują się do przyjęcia pięcioletniego planu działań. W listopadzie 2009 roku odbyła się kolejna konferencja, ale proces demokratyzacji" krajów z basenu Morza Śródziemnego dopiero się rozpoczyna. W 2002 roku w Turcji wszedł w życie nowy kodeks cywilny, który uznaje kobietę za indywidualną jednostkę i partnera w rodzinie oraz znosi zwierzchnictwo męża w rodzinie. Podczas negocjacji z UE okazało się, że przepisy z czasów republiki nie przystają do światowych norm, pod kątem praw kobiet i ich statusu. Na przykład w 1926 roku gwałt był definiowany nie jako przestępstwo wobec jednostki, lecz jako dyshonor dla rodziny ofiary. W ogóle nie brano pod uwagę możliwości popełnienia przestępstwa przez zmuszanie do stosunków seksualnych w małżeństwie. Dopiero od 2004 roku prawo karne traktuje gwałt jako zbrodnie przeciwko osobie, a nie wobec honoru rodziny jej męża. Podobnie zreformowany w 2001 roku kodeks cywilny daje równy status kobiecie i mężczyźnie w kwestiach dziedziczenia, majątku, prawa do opieki nad dziećmi itp. W 2004 roku UE wyraziła zgodę na rozpoczęcie przez Turcję negocjacji członkowskich. Mimo że obecny status kobiet w Turcji jest porównywalny z unijnym, to np. w południowo-wschodniej części kraju, pomimo przymusu prawnego, dziewczynki nie są wysyłane do szkół, ponieważ rodzina woli, żeby uczyły się prac domowych. Dzieje się tak głównie z powodu konfliktu kurdyjsko-tureckiego w tym regionie. Sytuacja taka skutkuje jednak analfabetyzmem u kolejnego pokolenia młodych kobiet, które w przyszłości nie będą miały nawet świadomości swoich praw! Jedna z najciekawszych kampanii tureckich feministek nie dotyczyła jednak przemocy wobec kobiet, ale parytetów. Na plakatach pojawiły się znane kobiety z wąsami, a napis brzmiał: Czy musimy mieć wąsy, żeby dostać się do parlamentu?". Do 2006 roku reprezentacja kobiet w gremiach decyzyjnych była śladowa: w parlamencie zasiadało tylko 4,4% kobiet, a w radach miast tylko 2,3%. Żadna kobieta nie stała nigdy na czele rady miasta, ani partii. W ostatnich wyborach parlamentarnych z 2007 roku kobiety zdobyły 9,1% mandatów - i był to na pewno wynik kampanii organizacji KA-DER (kobieca, turecka organizacja - Association for Educating and Supporting Women Candidates). Aż trudno uwierzyć, że kobiety uzyskały prawa wyborcze w tym kraju w 1929 roku. A w 1993 roku Tansu Ciller została pierwszą kobietą premierem w Turcji! Zbrodnie honorowe W Turcji nadal dochodzi do honorowych zabójstw kobiet, które znieważyły honor rodziny", czyli umawiały się na randki przed ślubem. Kodeks karny z 1926 roku, napisany w czasach republiki Ataturka, nie przewidywał kary za zabójstwa honorowe. Dopiero w 2005 roku, pod wpływem Unii Europejskiej, wprowadzono takie rozwiązanie (art. 233). Wprowadzono surowsze kary i wykreślono artykuł zezwalający na złagodzenie wyroku, jeśli była to sprawa honorowa". To ważna zmiana, która jest jednak początkiem, a nie końcem drogi. Szacunki dotyczące występowania przypadków honorowych zabójstw mówią o przedziale między 50 a 400 takich zdarzeń rocznie, głównie w południowo-wschodniej, najbardziej zacofanej części Turcji. Praktyka jest zwykle taka sama: ojciec lub brat zabija córkę, ponieważ ich zdaniem splamiła honor rodziny, zachowując się nieprzyzwoicie, np. idąc na randkę. Takie zachowanie jest silnie osadzone w tradycji społeczeństw plemiennych i wygląda na to, że przestanie istnieć dopiero z wymarciem takiej formy życia społecznego. Morderstwa te wywodzą się z tradycji, która jest starsza od trzech wielkich monoteistycznych religii. Plemiona, które zamieszkiwały Turcję i inne kraje tego regionu, walczyły ze sobą o strefy wpływów. Gdy jedno atakowało drugie, gwałciło kobiety, by przekazać swą krew dzieciom. Utrwaliło się więc, że gwałt to dla plemienia największy dyshonor, najstraszniejsza rzecz. Honor był oczywiście wyłącznie sprawą mężczyzn. By zachować męską linię, należało zabić zgwałconą kobietę. Niechęć do kobiet była tak wielka, że niekiedy zabijano dziewczynki natychmiast po urodzeniu. Samo istnienie kobiety traktowano jako zagrożenie, że w przyszłości zostanie zgwałcona, i w ten sposób zagrozi plemieniu. Niestety, pojawienie się islamu niewiele zmieniło. Mahomet próbował zmienić te zasady i zakazał zabijania dziewczynek po urodzeniu. Powiedział też, że kobiety nie mogą być zabijane za to, co stało się niezgodnie z ich wolą, czyli za gwałt. Jeśli natomiast kobieta z własnej woli złamała zasady społeczne, np. mając romans, można ją było ukarać, ale musiało o tym zaświadczyć czterech świadków, mężczyzn oczywiście. Tradycyjny kodeks honorowy z czasem wymieszał się z zasadami religijnymi. Tradycja ta przetrwała tak długo, ponieważ nadal istnieją społeczeństwa plemienne. Tak jest w Iraku, Jordanii, Palestynie, wśród Kurdów i Arabów w Turcji. Te społeczeństwa są patriarchalne w czystej formie. Ojciec i inni mężczyźni całkowicie dominują w rodzinie. Starsi decydują, jak mają się zachowywać młodzi. Jeśli ktokolwiek nie podporządkowuje się normom, może być ukarany, a jedną z form kary jest honorowe zabójstwo. Do niedawna wyroki dla mężczyzn w sprawach honorowych" były obniżane. Państwo dyskretnie, a czasem nawet otwarcie, broniło kodeksów plemiennych. Mordercy mieli poczucie, że społeczeństwo ich wspiera. Sprawa kobiet a Unia Turcja przechodzi właśnie ogromną transformację. Pod wpływem Unii Europejskiej zmieniła kilkadziesiąt artykułów swojej konstytucji, poprawiły się gwarancje przestrzegania praw człowieka. W latach 2002-2007 zmieniono konstytucję, kodeks karny, kodeks cywilny i kodeks pracy. Najważniejsza to zmiana w prawie pracy, zachęcająca pracodawców do zatrudniania kobiet i osób młodych. Wzmocniono prawo rodzinne i instytucje je egzekwujące, co ma znaczenie w przypadku przeciwdziałania przemocy domowej, ponieważ ta jest karalna (a ofiara otrzymuje pomoc od państwa) tylko w przypadku legalnego małżeństwa. Przedstawicielki organizacji pozarządowych mówią, że zmiana prawa w zakresie równości płci to konieczny krok w procesie integracji z UE. Proces ten zatrzymał się zaraz po spowolnieniu" kursu na UE. I wygląda na to, że prędzej Islandia z Chorwacją wejdą do Wspólnoty niż Turcja. M. K. Inne z kategorii "Nigdy nie pozwolę Ci odejść" - stalking w bliskich związkach (zapis z webinaru) Kim najczęściej są stalkerzy? Czy występuje związek między stalkingiem i przemocą domową? Czym różni... czytaj dalej Zaproszenie do udziału w webinarze pt. „Rodzinne więzy” Tuż po świętach - czyli wzmożonym okresie kontaktów z krewnymi - odbędzie się drugi z pięciu bezpłatnych webinarów z cyklu "Wiosna dla związku" o rodzinach... czytaj dalej
Co lubią tygrysy – polska komedia erotyczna z 1989 roku w reżyserii Krzysztofa Nowaka. Quick facts: Gatunek, Rok produkcji, Data premiery, Kraj p Co lubią tygrysy

zapytał(a) o 20:26 Co obowiązuje w Turcji ? W tym roku jadę na wakacje do Turcji wiem że to kraj arabski więc do czego trzeba się stosować co można robić a czego nie i napiszcie szczegółowo jacy tam są ludzie wgl wszystko co wiecie(NIE WIESZ NIE PISZ BO CIĘ ZGŁOSZĘ ) ! To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź W Turcji obowiązuje zakaz posiadania broni bez zezwolenia. Nie można też mieć noży o ostrzach dłuższych od palca serdecznego ani noży sprężynowych. Obowiązuje całkowity zakaz posiadania narkotyków, nawet na potrzeby własne. Zaleca się, by osoby, które pozostawiały samochód bez nadzoru, sprawdziły przed wyjazdem, czy nie ma śladów ingerencji (czy nie umieszczono w pojeździe narkotyków bez wiedzy właściciela pojazdu). Na terenie Turcji znajduje się dużo wyraźnie oznakowanych obiektów wojskowych. Nie należy w ich pobliżu robić zdjęć, zatrzymywać się, rozbijać namiotu jest krajem muzułmańskim, co wymaga od cudzoziemców przestrzegania określonych zachowań, szczególnie przy zwiedzaniu miejsc kultu religijnego (w meczetach należy przed wejściem zdjąć obuwie, kobiety nie mogą wchodzić z odkrytymi głowami i ramionami, w szortach). Meczety zwiedza się poza godzinami modlitw - wezwanie muezzina jest sygnałem, że nie jest teraz pora na nie jesteśmy pewni, czy dany meczet jest udostępniany zwiedzającym, warto się upewnić, by nie zostać wyproszonym ze podróżowania po wschodnich rejonach Turcji kobiety nie powinny mieć odsłoniętych nóg, ramion. Ewentualne pytania, np. o drogę, należy kierować (szczególnie mężczyźni) do mężczyzn. Nieznajomość języków obcych wśród ludności na prowincji może być przyczyną nieporozumień i potraktowania pytania jako próby zaczepki. Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 20:29 Arabowie mogą próbować przekupić twoich rodziców wielbłądami by oddali Cię im za mąż (to jest prawda) A jeśli jesteś blondynką to możesz być oblegana przez tamtejszych, więc strzeż się, bo mogą być oni dość nachalni. Daim odpowiedział(a) o 20:30 Ja byłam w 2008 r. Ludzie są normalni poza tym, że jak wejdziesz do sklepu i nie kupisz to tak marudzą że ledwo da się wyjść. W sklepach ważna "zasada"(oczywiscie jezeli chcesz)-mozna sie targowac, czesto schodza z ceny :DCzasami za malo wyda ci reszty w taxi itp., z tym musisz sie pilnowac. W Turcji jest mega <3333 blocked odpowiedział(a) o 20:47 Można tak jak u góry pisze wytargować cene i trzeba strasznie uważać bo mega mega kantują ! Ala4015 odpowiedział(a) o 09:15 Ja byłam w Turcji w 2009. Ogólnie ludzie są całkiem mili. To racja, ze w większości krajów turystycznych (Egipt, Turcja, Tunezja) targujemy się. Jak chcesz kupić np. 3 rzeczy to targuj się, ze kupujesz dużo to taniej niech ci sprzeda. Tam naprawdę nieźle da się stargować. Ja nie zwiedzałam żadnych meczetów, nie ma ich za blisko miejscowości Side. Byłam na wycieczce w Antayli (to niedalaleko Side). Był piękny wodospad, różne urokliwe uliczki, sklepy. Ogólnie bradzo fajnie. W Side czy gdzieś tam nie daleko są cudowne budowle (amfiteatr itp.). Temperatura to jakoś 30 - 40 stopni. Jest bardzo fajnie! Morze też fajne (śródziemne) Mam nadzieję, ze spodoba ci sie. pozrowienia blocked odpowiedział(a) o 22:01 turciia jest przepiękna ale sory niewiem Turcja to przepiekny kraj byłam 4 razy ! nie jest prawdą że trzeba się zakrywać gdy idziesz na plaże rano gdy nie ma ludzi jeszcze uważaj szczególnie męszczyźni .Ogólnie ludzie bardzo mili można dużo ceny starować na bazarach gdy np. idziesz na bazar uważaj na męszczyzn najlepiej zapoznać się z jakimiś ludźmi i chodzić w grupie ale Turcja to nie taki straszny kraj (w Stambule jest groźnie ) kocham tam jeździć życze miłęgoo wypoczynku w Turcji idzie się naprawdę świetnie bawić np. przy tańcach brzucha ! uwielbiam tańczyć a plaże orza morze i zabytki w starożytnym Saidzie są przepiękne Manawgat robi przepiękne wrażenie jak z bajki Podrawiam serdecznie ! Carla17 odpowiedział(a) o 23:01 Byłam dużo razy w Turcji i po pierwsze turcy to nie arabowie (to nie kraj arabski) turcy ich nie lubią. Mam tam rodzinę i wiem. Nawet wiekszość restauracji w Polsce niby tureckich jest prowadzonych przez Kurdów lub Arabów. Jeżeli chodzi o ludzi w Turcji to są bardzo mili, otwarci, lubią prawić komplementy no i są pomocni i pracowici. Turcje z krajami arabskimi takimi jak Egipt czy Tunezja inne łączy religia. Jak jakieś info ktoś potrzebuje to pytać :) teterete odpowiedział(a) o 10:27 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Polecamy Stambuł Miasto młodości nie daje się kryzysowi. Dlaczego warto odwiedzić Stambuł?

c44H. 441 378 117 403 2 372 431 49 288

co lubią turcy w kobietach