Nie udało się dzisiaj przenieść krzyża. Za to pod Pałacem Prezydenckim doszło do dantejskich scen. BOR i straż miejska użyły siły przeciwko przeciwnikom usunięcia krzyża.
Koniec świata, katastrofalne skutki kataklizmów, przybiegunowe się ziemi. Przeczytaj co może czekać ludzkość. Przepowiednie ojca PioOjciec Pio wywodził się z zakonu Kapucynów. Był człowiekiem naznaczonym stygmatami na boku, stopach, stycznia 1957 miał objawienie. "Przyszedł" do niego Jezus Chrystus i opowiedział mu o zagładzie jaką przeżyje świat, a także o jej następstwach. Zobacz przepowiednie ojca Pio."Przyjdę na ten przeładowany grzechem glob ziemski z przerażającym wyciem grzmotów. Przyjdę w mroźną noc zimową. Gwałtownie wzmagające się wiatry poprzedzą wielkie zamieszanie na ziemi, która drżeć będzie na skutek gwałtownych wstrząsów. Błyskawice i pioruny z ognistych chmur będą zapalać i obracać w popiół wszystko, co miało związek z grzechem i cokolwiek było nim zagrożone lub spodlone. To wszystko będzie zniszczone. Powietrze będzie przesycone dymiącymi gazami. Duszące dymy oraz podmuchy trąb powietrznych będą zmiatać i niszczyć wszystko. Wspaniałe budowle legną w gruzach".Jezus powiedział mu także, że godzina jego przyjścia jest bliska. Kiedy będzie On stępował na ziemię, towarzyszyć mu będą ogniste strumienie, spadające z chmur na ziemię. Dodatkowo wystąpią burze, pioruny, powodzie, trzęsienia ziemi, które będą kolejno występować w różnych krajach. Rozpocznie się to w mroźną noc. Potrwa to wszystko trzy dni i trzy noce i ma to być dowodem na istnienie Boga. Trzeciej nocy wszystko ucichnie i ziemię odwiedzą aniołowie w ludzkich ciałach, które przyniosą ze sobą spokój."Kara, jaka spadnie, nie może być porównana z żadną inną, jaką Bóg dopuścił na stworzenia od początku świata. Jedna trzecia ludzkości zginie."W swoim widzeniu Jezus opowiedział mu także o wojnach, które nawiedzą świat. "Od Budapesztu do Norymbergii i od Drezna do Berlina linie te będą zajęte wojskiem. Trzecia linia będzie przebiegać od Zagłębia Ruhry po Królewiec. Potem przylecą z południa czarne i szare ptaki z taką mocą, że zmienią niebo i ziemię. Główna kwatera wojsk - Kiersberg koło Bonn. Pierwsza bomba wpadnie do kościoła w Bawarskim Lesie. Wszystko zostanie zniszczone i nikt nie może tych stron przekroczyć. Dużo materiału niszczycielskiego spadnie na ziemię. Oto tam jadą czołgi przez chaty i domy, w tych pojazdach siedzą ludzie, ale ich ciała zwisają, bo są martwi, lecz dookoła z twarzami czarnymi. Wskutek powodzi zginą wsie i miasta. Południowa Anglia z północnym brzegiem zniknie, Szkocja ocaleje. Na zachodzie ziemia zniknie, a powstaną nowe lądy. Zginą Nowy Jork i Marsylia. Paryż będzie zniszczony w dwóch trzecich. Reisten, Augsburg, Wiedeń zostaną oszczędzone. Augsburg i kraje na południe od Dunaju nie odczują skutków wojny. " W trakcie trwania tych wojen zginie więcej ludzi niz w dwóch wojnach światowych razem kilku latach od tego tragicznego nawiedzenia świata, przyjdą "złote czasy".Inny duchowny przewidział zły los prześladowcom religii chrześcijańskiej i buddyjskiej. "Widzę Wszechświat w jego prostocie. Sięgam myślą do końca bytu. Ten, który jest wszystkim, udziela mi światła. Widzę, więc moje Chiny, widzę świat. Na świecie tylko dwa narody- chiński i polski. Narody niewierne wyginą. Narody, które prześladują wyznawców Buddy i Chrystusa, zginą tak, że nie pozostanie po nich nawet garść prochu. Bądźcie pozdrowieni, trwajcie w pokoju". Takie widzenie miał ksiądz Roman ostatnim dniu żywota ludzkiego w swoich dziennikach pisała także siostra Faustyna. Było to przesłanie od Jezusa. "Napisz to, że nim przyjdę jego Sędzia sprawiedliwy, przychodzę wpierw jako Król miłosierdzia. Nim nadejdzie dzień sprawiedliwy, będzie dany ludziom znak na niebie taki: zgaśnie wszelkie światło na niebie i będzie wielka ciemność po całej ziemi. Wtenczas ukaże się znak Krzyża na niebie, a z otworów, gdzie były ręce i nogi przebite Zbawiciela, będą wychodziły wielkie światła, które przez jakiś czas będą oświecać ziemię. Będzie to na krótki czas przed dniem ostatecznym".Z kolei polski zakonnik, ojciec Czesław Klimuszko przepowiedział przyszłe losy Polski, przebiegunowanie i zmianę klimatu. Podobna Polska podczas wszystkich zmian klimatycznych i wojen ucierpi najmniej, dlatego nie należy z niej wyjeżdżać."Przyjdzie taki czas, że w Polsce będzie ciepło jak na równiku, a za waszymi oknami będą rosły owoce południowe."Z naszego kraju ma wyjść także sygnał, który zmieni świat, bo z polskich stron będą pochodzić ludzie, którzy przyczynią się do zmiany świata. Dodał jeszcze, aby być optymistą i nie brać pod uwagę, że nastąpi koniec przebiegunowaniu ziemi mówi także proroctwo Oriona. Ma mieć ono miejsce 21 grudnia 2012 roku. Przyczyni się do tego dziwny układ planet, który zdarza się raz na 12 tys. lat. Przyczyni się do tego ogromny wybuch na słońcu, który może być katastrofalny w skutkach dla naszej planetyCytaty zaczerpnięte ze strony ofertyMateriały promocyjne partnera
Będzie to na krótki czas przed dniem ostatecznym. Czyżby dni ciemności zakończyły się przyjściem światła wychodzącego z otworów w belkach krzyża, który ukaże się na spowitym mrokiem niebie? To zupełnie nowy element Boskiego scenariusza na czas oczyszczenia. Na początku 1950 r. Ojciec Pio napisał dwa listy mówiące o

Strona Główna » Przepowiednie i proroctwa » 3 wojna światowa – przepowiednie mniej znane 3 wojna światowa | Fot. Materiały prasowe 3 wojna światowa. Wiele przepowiedni dotyczących tego globalnego konfliktu jest powszechnie znana i można je bez trudu znaleźć w Internecie. Nostradamusa, Babę Wangę, Edgara Cayce’ego znają prawie wszyscy. Istnieją jednak jeszcze inne proroctwa, o wiele mniej znane, które dotyczą wybuchu i przebiegu kolejnej wojny światowej. Właśnie tymi przepowiedniami się teraz zajmiemy Aby dopełnić obraz przedstawiony przez najbardziej znanych wizjonerów, przeczytaj co mówią inni – mniej znani. trzecia wojna światowa nabiera w ich ustach jeszcze większej wyrazistości. Trzecia wojna światowa według ks. Stefano Gobbi Ks. Gobbi (1930-2011 r.) założył Kapłański Ruch Maryjny (z natchnienia Matki Bożej, otrzymanego podczas modlitwy w Fatimie). Doznawał licznych objawień w formie wewnętrznego słyszenia Matki Bożej. W 1998 roku złożył otrzymane orędzia w Kongregacji Nauki Wiary. Jego pisma, w postaci książki pt. Do Kapłanów, umiłowanych synów Matki Bożej, otrzymały imprimatur Kościoła Katolickiego (jest to oficjalna aprobata władz kościelnych zezwalająca na ukazanie się danego tekstu drukiem). Niektóre z wizji ks. Gobbi dotyczyły – choć nie w sposób bezpośredni – trzeciej wojny światowej: Wasze cierpienie będzie powiększać się każdego dnia. Obecny kryzys w Moim Kościele będzie coraz większy, aż dojdzie do otwartego buntu – przede wszystkim ze strony wielu Mo­ich synów mających udział w Kapłaństwie Mojego Syna, Jezusa Chrystusa. Ciemność – zwiększająca się już tak bardzo – stanie się głęboką nocą nad światem. Łucja dos Santos (7 kwietnia 1990 roku) Łucja to ostatnia żyjąca widząca z Fatimy (objawienia fatimskie miały miejsce w 1917 roku). Tak wypowiadała się na temat wybuchu trzeciej wojny światowej: Wydarzenia mające miejsce w Europie są oszustwem. Rosja okaże się plagą dla wszystkich narodów, gdyż nie została zreformowana. Rosja atakuje Zachód, a Chiny dokonają inwazji na państwa w Azji. Przepowiednia z Valdres Jej autorką jest 90-letnia staruszka z Valdres w Norwegii, która w 1968 roku otrzymała wizję od Boga. Z kobietą tą spotkał się ewangelista Emanuel Minos, który usłyszał o tym zdarzeniu, a prowadził wówczas nabożeństwa w miejscu zamieszkania staruszki. Minos spisał przekaz starej chrześcijanki i schował do szuflady, gdyż uznał go za zbyt nieprawdopodobny. Dopiero trzydzieści lat później zrozumiał, jak ważne były to wizje. Oto treść przepowiedni: Widziałam czas przed przyjściem Jezusa i przed wybuchem trzeciej wojny światowej. Widziałam świat przedstawiony jak globus. Widziałam Europę, jeden kraj po drugim. Widziałam Skandynawię, widziałam Norwegię. Widziałam różne sceny, które wydarzą się, nim ponownie przyjdzie Jezus, krótko zanim nastąpi ostatnie nieszczęście. Nieszczęście, jakiego dotychczas nie przeżyliśmy. [Etap 1 – przyp. red.] Zanim Jezus ponownie przybędzie na Ziemię, tuż przed wybuchem III wojny światowej, pojawi się odprężenie, jakiego nigdy wcześniej nie było. Zapanuje długotrwały pokój pomiędzy supermocarstwami na Zachodzie i Wschodzie [chodzi tutaj w o zakończenie zimnej wojny]. W trakcie tego pokojowego okresu w wielu krajach dojdzie do rozbrojenia, także w Norwegii i nie będziemy przygotowani do III wojny światowej. A rozpocznie się ona w taki sposób, jakiego nikt nie oczekiwał, z całkowicie niespodzianego kierunku. [Etap 2] Chrześcijanie będą odstępować od swojej prawdziwej, żywej wiary, jak nigdy dotąd. Zanim przyjdzie Jezus, chrześcijanie zamkną umysły na prorocze słowa i upomnienia. Nie będą mieli ochoty słuchać o grzechu i poprawie swojego życia. Zamiast tego pojawi się kult dobrobytu. Nadrzędnym celem stanie się osiąganie sukcesów i sławy. Dobra materialne i rzeczy, których Bóg nigdy nam nie obiecywał, staną się dla nas najważniejsze. Kościoły, domy modlitwy oraz sale zborowe niezależnych kościołów będą coraz bardziej pustoszały, a z drugiej strony za ogromne pieniądze będą budowane prestiżowe budowle. Nauka niesienia swojego krzyża i naśladowania Jezusa zastąpi rozrywka, kultura i sztuka. Ten stan zacznie opanowywać również kościoły, domy modlitwy i kaplice, gdzie należałoby walczyć o odnowę, uświęcenie i przygotowanie na powtórne przyjście Zbawiciela. Przed przyjściem Jezusa, taki stan rzeczy będzie się coraz bardziej nasilać. [Etap 3] Upadek moralny, jakiego nigdy dotąd Norwegia nie przeżywała. Ludzie będą żyć "na dziko” bez ślubu [w 1968 roku, pojęcie życia "na dziko” nie było jeszcze znane – przyp. Emanuel Minos]. Nieczystość przedmałżeńska oraz niewierność będą akceptowane i usprawiedliwiane na wszystkie możliwe sposoby. Nawet w kręgach chrześcijańskich będzie to akceptowane. Będący wbrew naturze homoseksualizm, nie będzie uznawany za grzech. Krótko przed przyjściem Jezusa wyświetlane będą programy telewizyjne, jakich nigdy dotąd nie oglądaliśmy [w Norwegii telewizja działa od 1968 roku – przyp. Emanuel Minos]. Telewizja będzie pełna nieludzkiej przemocy, skąd ludzie będą się uczyć mordować, niszczyć wzajemnie, a na ulicach nie będziemy się czuć bezpiecznie. Ludzie będą naśladować to, co widzą. W telewizji nie będzie tylko jednej stacji, ale podobnie jak w radiu, będziemy mogli zmieniać nadawców jednego po drugim. Programy pełne przemocy ludzie będą oglądać dla rozrywki. Przerażające sceny zabójstw i wzajemnego wyniszczania będą się rozpowszechniać w społeczeństwie. Również sceny cielesnego współżycia będą pokazywane w telewizji. Najintymniejsze chwile małżeńskie będą ukazywane na szklanym ekranie. Wszystko to, co mieliśmy kiedyś, zostanie zniweczone, a najbardziej obsceniczne zostanie pokazane naszym oczom. [Etap 4] Ludzie z ubogich krajów będą przybywać masowo do Europy. Przyjadą również do Skandynawii oraz Norwegii. Będzie ich tak dużo, że ludzie zaczną źle o nich myśleć i traktować z wrogością – podobnie jak Żydów przed wojną. Potem zostanie osiągnięta miara naszych grzechów [...]. Wtedy przyjdzie Jezus i wybuchnie trzecia wojna światowa. To będzie krótka wojna. Wszystko, co dotychczas widziałam w czasie wojny, będzie zwykłą zabawą w porównaniu do tego. Ta trzecia wojna zakończy się spuszczeniem bomb atomowych. Powietrze będzie tak bardzo zanieczyszczone, że nie będzie można oddychać. Działania wojenne przetoczą się przez kilka kontynentów i dotkną Amerykę, Japonię, Australię i inne bogate kraje. Woda będzie skażona, a uprawa ziemi stanie się niemożliwa. W rezultacie pozostanie tylko garstka ludzi. Pozostali przy życiu obywatele bogatych krajów uciekną do biednych krajów, ale tam będą tak samo źle traktowani, jak my traktowaliśmy ich, gdy byli u nas. Jestem szczęśliwa, że tego nie będę musiała oglądać, ale kiedy się ten czas przybliży, musisz się zdobyć na odwagę, by to opowiedzieć. Ja otrzymałam to od Boga i nic z tego wszystkiego nie jest sprzeczne z tym, co mówi Biblia. Ale ten, komu są przebaczone grzechy i dla kogo Jezus jest Panem i Odkupicielem, ten będzie zachowany. Mitar Tarabić Mitar Tarabić (1829-1899) był niepiśmiennym rolnikiem ze wsi Kremna w Serbii. Swoją wizję III wojny światowej podyktował batiuszce Zahariji Zaharić’owi. Podobno w rodzinie Tarabić’ów szósty zmysł był dziedziczny. O czasach poprzedzających kolejną wojnę światową mówił tak: Ludzie zaczną przenosić się z miast na wieś. Ci, którzy to zrobią, ocalą siebie i swoje rodziny, ale nie na długo, bo dojdzie do wielkiego głodu. Będzie dużo jedzenia na wsiach i w miastach, ale będzie ono zatrute. Ci, którzy je zjedzą, natychmiast umrą. Potężni i gniewni uderzą w potężnych i gniewnych! Kiedy wybuchnie okropna wojna, biada armiom latającym po niebie. Lepiej będzie walczącym na ziemi i wodzie. Ludzie prowadzący wojnę będą mieć swoich uczonych, którzy wymyślą dziwne kule armatnie. Ich wybuch nie będzie zabijać, tylko rzucać zaklęcie na wszystko, co żywe. Tylko jeden kraj – na końcu świata – otoczony wielkimi morzami i wielki jak nasza Europa, będzie żył w pokoju i bez zmartwień. Ani w nim, ani ponad nim nie wybuchnie żaden pocisk! Ci, którzy uciekną i skryją się w górach z trzema krzyżami, znajdą w nich schronienie i będą ocaleni, by dalej żyć w obfitości, szczęściu i miłości, ponieważ nie będzie już więcej wojen. Korkowski (1983 r.) Nie dajcie się nabrać, wschodni blok będzie udawać spokojną uległość: będzie otwierał i przesuwał granice, będzie rozkładał od środka pakty i składał udawane propozycje neutralności. Wtedy, gdy zdobędzie ochronę państwa Zachodu, zaatakują was, jak w niezabezpieczonej grze. Siostra Faustyna Maria Faustyna Kowalska ZMBM (ur. 25 sierpnia 1905 w Głogowcu, zm. 5 października 1938 w Krakowie) była zakonnicą ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, stygmatyczką, mistyczką i wizjonerką. Jest znana przede wszystkim jako głosicielka kultu Miłosierdzia Bożego i autorka Dzienniczka, w którym opisała swoje duchowe i mistyczne doświadczenia (rozmowy z Jezusem). Oto fragment z Dzienniczka nr 83: Napisz to: Nim przyjdę jako Sędzia sprawiedliwy, przychodzę wpierw jako Król miłosierdzia. Nim nadejdzie dzień sprawiedliwy, będzie dany ludziom znak na niebie taki. Zgaśnie wszelkie światło na niebie i będzie wielka ciemność po całej ziemi. Wtenczas ukaże się znak krzyża na niebie, a z otworów, gdzie były ręce i nogi przebite Zbawiciela, będą wychodziły wielkie światła, które przez jakiś czas będą oświecać ziemię. Będzie to na krótki czas przed dniem ostatecznym. Ferenc Kossutthany Kossutthany to lekarz z Budapesztu, który zasłynął jako autor prawidłowych oraz historycznie zweryfikowanych przepowiedni przyszłości. Okazał się nieomylny, dla przykładu w kwestii przegranej Niemiec w I wojnie światowej czy utracie Karpat przez Węgry. Trzecia wojna światowa to także zagadnienie, na którego temat prorokował. Według niego, Węgrów czeka agresja ze strony Niemiec, w wyniku której ponad dwa miliony ludzi poniosą śmierć, zostaną aresztowani lub będą zmuszeni uciekać z ojczyzny. Pierwszym zwiastunem tragedii będzie potężna katastrofa. Ogromna ilość wody morskiej zatopi wybrzeża Europy oraz Ameryki. To będzie klęska, jakiej ludzkość jeszcze nigdy nie widziała. Wojna wybuchnie niespodziewanie i szybko się skończy. Będzie jednak bardzo okrutna. Jasnowidz wieszczył, że jedna ze stron będzie chciała użyć broni masowego rażenia (trującego gazu), lecz nieprzychylne wiatry pokrzyżują te plany. Efekty działań wojennych w równym stopniu dotkną wszystkie kraje świata. Na szczęście po zakończonej wojnie do zjednoczonej Europy powróci pokój. Jean Leclerc Francuski mistyk, żyjący na przełomie XIX i XX wieku – Jean Leclerc – przepowiadał trzecią wojnę światową jako olbrzymią bestię o potężnym, pokrytym wrzodami ciele. Według jasnowidza, zwierzę to będzie siało powszechne spustoszenie, zionąc potwornym ogniem. Działania wojenne toczone będą od Tamizy po najdalsze krańce Azji. Widmo straszliwej śmierci wisieć będzie nad całą Europą. Biada tym, którzy dożyją tych przerażających czasów. Świat zamieni się w zimne cmentarzysko. Ludzie będą przekonani, że ich cierpienie jest karą za grzechy ludzkości, którą zsyła na nich Bóg. Leclerc widział w swoich wizjach coś, co zachwiało jego wiarą w lepsze jutro. Mówił o samolocie, który nadleci ze wschodu i zrzuci bombę gdzieś na wybrzeżu Wielkiej Brytanii. Eksplozja będzie tak potężna, że morza zaleją kontynenty i prawie cały świat znajdzie się pod wodą. Proroctwo francuza jest jednoznaczne: trzecia wojna światowa położy kres ludzkiej cywilizacji. Janos Kele Janos Kele to jasnowidz węgierski, który sławę zdobył dzięki wykrywaniu przestępców. Był w tym prawdziwym mistrzem. Również on widział piekło, jakim jest trzecia wojna światowa. Trzeba przyznać, że jego wizje są o wiele bardziej optymistyczne niż przepowiednia chociażby Jeana Leclerca. Faktem jest, że większość naszej populacji mocno odczuje skutki globalnego konfliktu. Jasnowidz zapewnia jednak, że wojna zakończy się bardzo szybko i nie pociągnie za sobą dużej liczby ofiar. Będzie o wiele mniej krwawa, niż można by się spodziewać. Jeśli chodzi o datę wybuchu wojny – wiadomo, że znajdzie się w niej cyfra siedem. Może ona dotyczyć zarówno roku, jak i miesiąca lub dnia. Najważniejsze jednak jest to, że trzecia wojna światowa będzie miała bardzo pozytywne konsekwencje w sferze życia duchowego ludzkości. Co prawda, najpierw wiele wycierpimy, ale później czeka nas okres szczęśliwości i dobrobytu. Marian Węcławek Marian Węcławek, zwany też śpiącym prorokiem z Leszna, widzi przyszłość w swoich snach. Przewidział prawidłowo wiele wydarzeń, w tym wybór na papieża Karola Wojtyły, wybór prezydentów Stanów Zjednoczonych – Regana i Busha, a także wielu polskich polityków. Przewidział również powódź w Polsce w 1997 roku. Oto jego przepowiednie dotyczące trzeciej wojny światowej: Na krótko przed Trzecią Wojną Światową, w Rzymie wybuchnie rewolucja, która rozpocznie się w Watykanie, gdyż od 1991 roku i w latach następnych religia rzymskokatolicka zacznie podupadać. Wielu zakonników w Watykanie zostanie zamordowanych, a papież będzie musiał uciekać z Rzymu. Przyszły Watykan to Częstochowa. Gdybym się mylił, to będzie to Madryt. Częstochowa ma jednak przewagę. Doczekamy też tego, że papieżem będzie osoba czarnoskóra [...]. W Rosji dojdzie do krwawych starć, które rozpoczną się na Zakaukaziu. Wiele byłych republik radzieckich (Ukraina, Białoruś, Litwa) będzie sympatyzować z Polską, chcąc w przyszłości przyłączyć się do niej [...]. Trzecia Wojna Światowa rozpocznie się w najmniej spodziewanym momencie, kiedy wszyscy będą mówić o pokoju i pojednaniu, lecz będą to tylko nieszczere oświadczenia dyplomatów. Najpierw Chiny w imię wyższości żółtej rasy ruszą na Rosję, aby wydrzeć jej zauralskie terytoria. Do Chińczyków dołączą Turcy i wejdą do Europy, opanowując część kontynentu. Wnet jednak najeźdźcy wycofają się. Niemcy widząc słabość Rosji, ruszą na Wschód, będą chcieli zająć Polskę i dojdą do Wałbrzycha. Nie będą jednak niszczyć słowiańskich terenów, licząc na ich włączenie do swego państwa. W czasie wojny zostanie użyta broń jądrowa. Jest mi wiadomo tylko o dwóch bombach. Jedna wybuchnie w rejonie Mont Blanc przeciwko agresorowi, który dojdzie aż do Hiszpanii. Rosjanie wracać będą w takim chaosie i rozprężeniu, że nie będą wiedzieć, kto jest ich wrogiem, a kto przyjacielem. Na Polskę żadna bomba nie spadnie, chociaż takie zagrożenie nastąpi i to będzie powodem ewakuowania mieszkańców Dolnego Śląska. Szczecin zostanie zniszczony połowicznie, Wrocław podobnie. We Wrocławiu tuż przed wojną dojdzie do kilkunastodniowych zamieszek. Dość znacznie zniszczone może zostać Kłodzko, Złoty Stok, Kalisz i Wałbrzych. Poznań podczas wojny nie ucierpi [...]. Wskutek topnienia lodów na biegunach i podniesienia się poziomu wód w oceanach zalane zostaną niektóre rejony Świata. W Polsce zalane zostaną: Gdynia, Gdańsk i inne porty morskie [...]. Rządy w Polsce nie ustabilizują się do Trzeciej Wojny Światowej. Będą częste zmiany, ale nie spodziewajmy się radykalnej poprawy rządzenia [...]. Po wielkiej wojnie zniknie na pewien czas nienawiść między ludźmi. Zmieni się klimat w Polsce i będziemy hodować cytryny. Polska stanie się mocarstwem europejskim, a granice państwa sięgać będą za Kijów, Czerkasy, Odessę. Granica zachodnia utrzyma się na Odrze i Nysie. Polska będzie ustalać podział świata na strefy wpływów. Republiki poradzieckie będą ubiegać się o przynależność do państwa polskiego. Kto z Polaków nie wróci na czas do Ojczyzny, to na obczyźnie zginie, najwięcej w Niemczech. Podobnie Polacy w USA będą szybko wracać do kraju, bo tam poczują głód. Amerykę czekają chude lata (na skutek zmian klimatycznych, ruchów tektonicznych i wojny domowej). W godle państwa polskiego będzie po lewej stronie godło litewskie, a po prawej ukraińskie, bo te państwa będą nam sprzyjać. Kategoria: Przepowiednie i proroctwa

W listopadzie nawet 20 stopni Celsjusza! Bardzo możliwe, że przed nami prawdziwa złota jesień! - Listopad może nas zadziwić. Niewykluczone, że pojawi się dwudziestka. We Wrocławiu czy Krakowie może pojawić się 20, 21 stopni. Zobaczymy, stawiałbym na pierwszą część listopada – powiedział Grzegorz Walijewski, synoptyk IMGW-PIB Cierpimy, czy nam się to podoba, czy nie. Jedni cierpią jak dobry łotr, inni jak zły. Obaj ponieśli tę samą karę. Jeden z nich umiał jednak uczynić ze swego cierpienia zasługę, przyjął je w duchu pokuty, zwrócił się do Jezusa i usłyszał z Jego ust słowa pocieszenia: Dziś ze Mną będziesz w raju (Łk 23,43). Drugi, przeciwnie – wył, złorzeczył i bluźnił, po czym skonał w najstraszliwszej dwa rodzaje cierpienia: z miłością i bez znosili wszystkie cierpienia z cierpliwością, radością i wytrwałością, bo przepełniała ich miłość. My natomiast złościmy się, gdy przyjdą na nas cierpienia, gdyż nie ma w nas kochali Boga, kochalibyśmy też nasze krzyże, pragnęlibyśmy ich i one by nas cieszyły, bylibyśmy szczęśliwi, mogąc cierpieć z miłości do Tego, który zechciał cierpieć dla się uskarżamy? Biedni poganie, którzy nie mają szczęścia znać [prawdziwego] Boga i Jego nieskończonych słodyczy, noszą takie same krzyże jak my, ale pozbawieni są naszych że wam ciężko. Przeciwnie, w cierpieniu jest słodycz i pociecha, jest w nim szczęście. Trzeba tylko umieć kochać cierpiąc i cierpieć kochając. Na drodze krzyżowej najtrudniejszy jest pierwszy lęk przed krzyżem jest naszym największym nam odwagi do podjęcia własnego krzyża; i tu jest nasz błąd, gdyż wszystko, cokolwiek czynimy, dzieje się w cieniu krzyża, przed którym nie jesteśmy w stanie uciec. Cóż zatem mamy do stracenia? Dlaczego nie mielibyśmy pokochać swoich krzyży i posłużyć się nimi w drodze do nieba? Większość ludzi postępuje jednak odwrotnie: odwracają się plecami do krzyży i uciekają przed nimi. Im szybciej jednak uciekają, tym prędzej krzyże ich doganiają, uderzają w plecy i powalają swoim ciężarem na ziemię… (…)Człowiek, który wychodzi naprzeciw krzyżom, tak naprawdę znajduje ulgę; spotyka je, lecz cieszy się z tego spotkania, kocha je i dźwiga z odwagą. Jednoczą go one z Panem, oczyszczają, odrywają od spraw tego świata, usuwają z jego serca wszelkie przeszkody, pomagają mu iść przez życie, niczym most przerzucony nad rzeką. Spójrzcie na świętych: kiedy ich nikt nie prześladował, prześladowali sami siebie. Pewien pobożny zakonnik skarżył się kiedyś Panu, że cierpi prześladowania. Mówił: „Panie, czym zasłużyłem sobie na takie traktowanie?” Jezus mu odpowiedział: „A Ja czym zasłużyłem sobie na to, żeby Mnie prowadzono na Kalwarię?”. Mnich zrozumiał: gorzko zapłakał, prosił o przebaczenie, i już nigdy więcej nie odważył się podnieść skargi.(…)Dusze całkowicie oddane Bogu odczuwają słodycz wśród cierpienia! Kiedy do wody z octem doda się oliwy, ocet pozostaje wprawdzie octem, lecz oliwa łagodzi jego smak, tak że prawie wcale się go nie tu niedaleko, w sąsiedniej parafii, mały, ubogi chłopiec przykuty do łóżka. Spytałem go kiedyś:Mój biedny chłopcze, czy bardzo cierpisz? Odrzekł mi:Nie, Księże Proboszczu, dziś nie czuję już cierpienia, które przeżyłem wczoraj, a jutro nie będę czuł tego, którego doświadczam chciałbyś wyzdrowieć?Nie, bo zanim zachorowałem, byłem złym dzieckiem i mógłbym znów się takim stać. Teraz jest mi ocet zaprawiony oliwą. Trudno nam to pojąć, gdyż za dużo jest w nas myślenia tego świata. Zawstydzają nas dzieci, w których mieszka Duch Święty. Gdy Bóg zsyła nam krzyże, wzdrygamy się, uskarżamy, szemrzemy, jesteśmy nieprzyjaciółmi wszystkiego, co nie jest po naszej myśli, chcielibyśmy, jak w dzieciństwie, być chowani w wacie, a tymczasem trzeba nam, zamiast w watę, przyoblec się w nieba idzie się po pokusy i zmartwienia są krzyżami, które prowadzą nas do nieba. Wszystkie wkrótce przeminą. Spójrzcie na świętych, którzy szli przed nami. Bóg nie żąda od nas męczeństwa ciała, lecz męczeństwa serca i własnej Jezus jest naszym wzorem, weźmy nasze krzyże i idźmy za Nim.(…) Pewien żołnierz opowiadał mi kiedyś, że podczas bitwy przez pół godziny szedł polem usłanym trupami tak gęsto, że nie było gdzie nogi postawić, a ziemia była grząska od krwi. Tak też jest w życiu: idziemy do niebieskiej ojczyzny drogą usłaną krzyżami i jest drabiną do to pocieszające móc cierpieć pod okiem Boga i wieczorem, podczas rachunku sumienia powiedzieć: „Przez dwie czy trzy godziny byłem dziś podobny do mego Mistrza, biczowany, ukoronowany cierniem i wespół z Nim ukrzyżowany…”Jakiż to będzie wielki skarb w godzinie naszej śmierci! Jak słodko jest umierać, kiedy żyło się na krzyżu!Powinniśmy gonić za krzyżami, jak skąpiec, który goni za dniu sądu usprawiedliwią nas jedynie ten dzień nadejdzie, miarą naszego szczęścia będą nieszczęścia, będziemy dumni z doznanych upokorzeń i bogaci ofiarami! Gdyby ktoś mnie zapytał, co ma robić, żeby się wzbogacić, powiedziałbym mu, że powinien zaś wejść do nieba, trzeba nasz wskazuje nam drogę na przykładzie Szymona z Cyreny – swoich przyjaciół zaprasza do niesienia krzyża razem z pragnie, abyśmy nigdy nie tracili krzyża z oczu – to dlatego umieszczamy go przy drogach, na placach, abyśmy wszędzie, gdzie się znajdujemy, mogli powiedzieć: „Oto, jak bardzo Bóg nas umiłował!” Krzyż swoimi ramionami ogarnia cały drodze do nieba krzyże są jak solidne kamienne mosty nad rzekami. Chrześcijanie, którzy nie cierpią, przechodzą jednak [nad rwącym nurtem rzeki] po cienkim i wąskim mostku, który w każdej chwili może się pod ich stopami zarwać. Kto nie kocha krzyża, też być może dostąpi zbawienia, lecz z wielkim trudem, a potem świecić będzie zaledwie jak blada gwiazdka na niebie. Ten zaś, kto za życia wiele wycierpiał i walczył dla Boga, lśnić będzie [w wieczności] jak piękne słońce.(…) Wrzućcie kiść winogron pod prasę, a otrzymacie pyszny sok. Pod prasą cierpienia z naszej duszy wydobywa się odżywczy i wzmacniający ją samą sok. Kiedy nie ma w naszym życiu cierpienia, wysychamy, lecz gdy nosimy je z poddaniem się [woli Bożej], odczuwamy słodycz i szczęście, które są przedsmakiem nieba. Są przy naszym boku i patrzą na nas aniołowie, Matka Najświętsza i sam człowieka doświadczonego cierpieniami na tamten świat wygląda tak, jakby niesiono go tam na łożu usłanym różami. Z cierni płynie balsam, a cierpienie wydziela z siebie słodycz. Aby je jednak wydobyć, trzeba wyciskać ciernie własnymi rękoma, a krzyże mocno przyciskać do serca, aby napełniły nas swymi życiodajnymi losu stawiają nas pod krzyżem, a krzyż pod bramą do nieba. Aby tam wejść, trzeba być zdeptanym, zszarganym, wzgardzonym i zmiażdżonym. Szczęśliwi na tym świecie są tylko ci, którzy zachowują pokój duszy wśród trudów życia, kosztują bowiem radości dzieci Bożych. Wszystkie cierpienia są słodkie, kiedy znosi się je w zjednoczeniu z Panem Czymże jest? Chwilą dane nam było w tym życiu spędzić tydzień w niebie, poznalibyśmy prawdziwą wartość tygodnia cierpienia. Żaden krzyż nie wydałby się już nam zbyt ciężki, a żadne doświadczenie zbyt gorzkie. Krzyż jest łaską, jaką Bóg obdarowuje swoich pięknie jest każdego ranka ofiarowywać się Bogu i przyjmować wszystkie cierpienia w duchu pokuty za swoje grzechy!Trzeba nam prosić Boga o łaskę umiłowania krzyży, a staną się one słodkie. Sam doświadczałem tego przez cztery czy pięć lat. Rzucano pod moim adresem oszczerstwa, kłamstwa, odtrącano mnie. Niosłem je tak, że zdawało mi się, iż nie dam rady ich udźwignąć. Zacząłem więc modlić się o miłość do nich i wtedy poczułem się szczęśliwy. Mogłem wreszcie powiedzieć, że naprawdę nigdzie indziej nie znajdę szczęścia. Nie ma potrzeby szukać przyczyny naszych krzyży, wszystkie bowiem pochodzą od Boga. Bóg daje nam ten środek, dzięki któremu możemy okazać Mu swoją Jan Maria Vianney – „ZAPISKI Z ARS”
W artykule zostaną przedstawione najważniejsze i najbardziej popularne znaki - magiczne symbole występujące we współczesnym świecie np. w kulturze i mediach (film, prasa, gry komputerowe, muzyka) w życiu codziennym (przedmioty codziennego użytku, ubrania, ozdoby i tatuaże z odpowiednią symboliką).

Bug wolno toczył swoje senne wody, w kościołach odprawiano ostatnie tego dnia nabożeństwa. Niewprawnemu obserwatorowi mogłoby się wydawać, że wszystko jest jak zawsze, że harmonii letniego wieczoru nic nie zakłóca. Były to tylko pozory spokoju. Wieczorem 30 sierpnia 1939 r. na niebie nad Sokalem pokazał się ognisty krzyż. Tego dnia w pobliżu poczty rozwieszono afisze mobilizacyjne. Powszechna mobilizacja objęła wszystkich „oficerów rezerwy, pospolitego ruszenia i stanu spoczynku”, „podchorążych rezerwy i pospolitego ruszenia”, „podoficerów, starszych szeregowców i szeregowców rezerwy oraz pospolitego ruszenia”, „podoficerów stanu spoczynku” i „zaliczonych do pomocniczej służby wojskowej”, którzy otrzymali białe karty mobilizacyjne bez czerwonego pasa. Na drugiej stronie dokumentu mobilizacyjnego wskazywano szczegółowo gdzie, kiedy i z czym mają zgłaszać się poborowi. Wszystkich odpoczywających wzywano z wakacji – mieli bezzwłocznie udać się do jednostek wskazanych „w punkcie II pouczenia dla urlopowanego na dokumencie urlopowym”. Jak się kończy świat Między szóstą a siódmą wieczorem osiemnastoletni Janusz Pieczkowski wyszedł do przydomowego ogrodu, gdzie jego ojciec, jakby nigdy nic, podwiązywał dalie. „Nagle, na wschodniej stronie nieba – wspomina – zauważyłem wyraźnie znak płonącego krzyża. Zwabiona naszym wołaniem wyszła do ogrodu matka. Widzieliśmy, że państwo Borusiewiczowie z synami również obserwowali to złowróżbne zjawisko. Z dnia na dzień oczekiwaliśmy, że wybuchnie wojna z Niemcami. Byliśmy do niej przygotowani na miarę naszych możliwości. To, że krzyż ukazał się po wschodniej stronie nieba, wróżyło to, o czym dowiedzieliśmy się dopiero później, czyli napaść 17-go września”. Ileż takich znaków w historii? Interpretowanych i nadinterpretowanych. Ale nie autentyczność nadprzyrodzonych zjawisk najbardziej mnie interesuje. Nie mam powodu, by Pieczkowskiemu nie wierzyć. Dręczy mnie inne pytanie: co tego dnia, o tamtej porze, między osiemnastą a dziewiętnastą, robili moi bliscy żyjący w miasteczku nad Bugiem, które do dziś istnieje, ale naprawdę to już go nie ma, bo całkiem się skończyło? Właśnie wtedy, 30 sierpnia, zaczynała się jego agonia. Agonia polskiego Sokala, śmierć miasteczka, w którego granicach zgodnie współżyli ze sobą Polacy, Żydzi i Ukraińcy. O tym, że ich Sokal właśnie poczyna osuwać się w nicość, nie mogli jeszcze wiedzieć ani prababcia Anna, ani pradziadek Franciszek. Nie byli tego świadomi także ich synowie: Janek, Józek, Zbyszek i Antek. Ciekawi mnie zwłaszcza to, co robił tamtego sierpniowego wieczoru, między osiemnastą a dziewiętnastą, dziewięcioletni Zbyszek, którego wnuk siedemdziesiąt pięć lat później zapisuje te słowa. Czy podobnie jak Janusz Pieczkowski wyszedł z rodzicami do ogrodu, by wpatrywać się w znak, który ukazał się na wschodzie? Czy kiedy wskazywał ręką ognisty krzyż – bo jednak zakładam, że, choć nigdy mi o tym nie wspominał, musiał go widzieć – ujrzał w jakimś nagłym błysku siebie i ich wszystkich, matkę ojca i trzech braci, w zupełnie innym miejscu? Czy w głowie dziewięciolatka taka myśl w ogóle mogła powstać? Sądzę, że nie. Dziecko ma bowiem naturalne poczucie zakorzenienia i dopóki rzeczywistość sama się nie odmieni, traktuje ją jako niezmienną, trwałą, osadzoną na fundamencie, którego nic nie jest w stanie poruszyć. Coś o tym wiem, bo moja córka (nie byłoby jej na świecie, gdyby tamten chłopiec z Sokala nie przeżył) skończyła właśnie dziewięć lat. Mowa nieba Tkwią więc w ogródku obok niewielkiego drewnianego domu przy ulicy Konarskiego (jest to mała uliczka na skarpie nadbużańskiej, odchodząca od Szlacheckiej; dziś nosi nazwę Gogola) i patrząc na wschód, osłaniają oczy dłońmi. Są w środku tego świata, który już nie istnieje, który jeszcze przez kilka lat będzie stawiał opór historii, ale ostatecznie zostanie zdeptany jej wielkim buciorem. Nie tylko oni stoją na ścieżce pośród grządek. W całym Sokalu ludzie patrzą z niepokojem w niebo, zastanawiając się, co ich czeka, co – po dwudziestu jeden latach wolności – przyniesie ze sobą ta nowa wojna. Kilkadziesiąt kilometrów na południe od Sokala, we Lwowie, przechodnie przystają na Korso, na ulicach i placach, przed operą i pod kolumną Mickiewicza i wskazują palcami gorejący krzyż, widoczny między skrzydłami anioła poezji podającego Mickiewiczowi lirę. Daleko na północy, w mieście młodości autora „Dziadów”, kobiety w chustkach na głowach wychodzą z nabożeństwa w kaplicy ostrobramskiej (jest wśród nich babcia mojej żony, Jadwiga Wasilewska) i także spoglądają w niebo. Powoli się zmierzcha, ale krzyż wciąż świeci – nad Czortkowem i Tarnopolem, nad Stanisławowem i Zaleszczykami, nad Zbarażem, Krzemieńcem i nad Równem. Goreje ten znak wojny i zniszczenia, ta sygnatura płaczu i cierpienia ponad głowami mieszkańców Nowogródka i Nieświeża, Ejszyszek i Oszmiany, pali się nad Wołkowyskiem i Drohiczynem, nad Gdańskiem, Helem i Tucholą, nad Warszawą i Krakowem. Pacjenci szpitala Wszystkich Świętych w Wieluniu, ci, których nie wypisano pod koniec sierpnia, po raz ostatni w swoim życiu wychylają się z okien – trzydzieści trzy godziny później niemieckie lotnictwo będzie testowało nad Wieluniem swoje nowe bombowce. Na tyłach frontu W pierwszych dniach września w Sokalu panuje względny spokój. Wojna toczy się na ziemiach zachodnich, tutaj docierają jedynie informacje o dramatycznych zmaganiach polskiego wojska z Wehrmachtem. Radio warszawskie nadaje marsze wojskowe przerywane komunikatami o zagrożeniu bombowym. „Wiadomości z pola walki były nader skąpe – pisał po latach Janusz Pieczkowski. – Wiadomym było, że nasze wojska stawiają rozpaczliwy opór nad granicą, ale ciągle są obchodzone ze skrzydeł przez szybkie jednostki pancerne i zmotoryzowane. Wiele miast i węzłów kolejowych było ustawicznie bombardowanych z powietrza. [...] Sokal leżał daleko od tych walk. Trwała tu rekwizycja prywatnych pojazdów mechanicznych i zdawanie broni palnej przez te osoby, które miały zezwolenie na jej posiadanie. Dotyczyło to również broni myśliwskiej. Benzyna stała się nagle najbardziej poszukiwanym artykułem”. Do pierwszego ciężkiego nalotu dochodzi, według Pieczkowskiego, 13 wrześ­nia (w kronice klasztoru Bernardynów mowa jest o 12 września). Sześć heinkli 111 atakuje pociąg wojskowy stojący na stacji kolejowej, na zachodnim brzegu Bugu. Polacy ostrzeliwują je z cekaemów umieszczonych na dachach wagonów. Po zrzuceniu bomb na transport wojskowy samoloty kierują się w stronę miasta. Pod ostrzałem broni maszynowej znajduje się przez chwilę główna ulica. Bilans nalotu – w wyniku bombardowania stacji życie straciło przeszło siedemdziesięciu polskich żołnierzy, kilkudziesięciu zostało rannych. W okolicach Krystynopola płonie pociąg, który przewoził amunicję i benzynę. Wszystkie wydarzenia pierwszych dni wojny są skrupulatnie rejestrowane przez autora kroniki klasztoru bernardyńskiego. Opisuje on między innymi tłumy uciekinierów chroniących się przed ostrzałem w zabudowaniach klasztornych, a także wpływ, jaki działania wojenne wywierają na życie wspólnoty zakonnej: „Znowu bombardują. Przerażeni uchodźcy dalej uciekają. Jedni pieszo, inni autami [...], inni wozami [...]. Panika ogarnia i kleryków naszych! Owczy pęd! Chcą dalej uciekać. O. przełożony tłumaczy im, że gdy przetrzymają falę bombardowań, przesunie się ona po nas – i pójdzie dalej siać panikę! Niestety! Chcą uciekać dalej. Mówią, że pójdą pieszo do Leszniowa – inni do Zbaraża itd. Już są po wieczerzy, uparli się i idą. Należy zaopatrzyć ich w dokumenty i prowiant na drogę. Kilku ich usiadło w celi o. przełożonego, wypisują swoje imiona i nazwiska i dokąd idą. O. przełożony podpisuje, daje pieczęć, żywność i pieniądze na drogę – i odeszło ich około trzydziestu – w wieczór o godz. – Została pustka i żal...”. Źródło:

12 mar 2013. KRZYŻ NA NIEBIE-Ostrzeżeniem! Pozdrawiam Cię,uwielbiam i obejmuję Cię Święty Krzyżu mego Zbawiciela, Jezu ukochany,zachowaj nas,strzeż nas,zbaw nas!Kocham Cię!Niech ten święty Krzyż ukoi me przerażenie,napełni spokojem i ufnością!

Bug wolno toczył swoje senne wody, w kościołach odprawiano ostatnie tego dnia nabożeństwa. Niewprawnemu obserwatorowi mogłoby się wydawać, że wszystko jest jak zawsze, że harmonii letniego wieczoru nic nie zakłóca. Były to tylko pozory spokoju. Wieczorem 30 sierpnia 1939r. na niebie nad Sokalem pokazał się ognisty krzyż. Tego dnia w pobliżu poczty rozwieszono afisze mobilizacyjne. Powszechna mobilizacja objęła wszystkich „oficerów rezerwy, pospolitego ruszenia i stanu spoczynku”, „podchorążych rezerwy i pospolitego ruszenia”, „podoficerów, starszych szeregowców i szeregowców rezerwy oraz pospolitego ruszenia”, „podoficerów stanu spoczynku” i „zaliczonych do pomocniczej służby wojskowej”, którzy otrzymali białe karty mobilizacyjne bez czerwonego pasa. Na drugiej stronie dokumentu mobilizacyjnego wskazywano szczegółowo gdzie, kiedy i z czym mają zgłaszać się poborowi. Wszystkich odpoczywających wzywano z wakacji – mieli bezzwłocznie udać się do jednostek wskazanych „w punkcie II pouczenia dla urlopowanego na dokumencie urlopowym”.Jak się kończy światMiędzy szóstą a siódmą wieczorem osiemnastoletni Janusz Pieczkowski wyszedł do przydomowego ogrodu, gdzie jego ojciec, jakby nigdy nic, podwiązywał dalie. „Nagle, na wschodniej stronie nieba – wspomina – zauważyłem wyraźnie znak płonącego krzyża. Zwabiona naszym wołaniem wyszła do ogrodu matka. Widzieliśmy, że państwo Borusiewiczowie z synami również obserwowali to złowróżbne zjawisko. Z dnia na dzień oczekiwaliśmy, że wybuchnie wojna z Niemcami. Byliśmy do niej przygotowani na miarę naszych możliwości. To, że krzyż ukazał się po wschodniej stronie nieba, wróżyło to, o czym dowiedzieliśmy się dopiero później, czyli napaść 17-go września”.Ileż takich znaków w historii? Interpretowanych i nadinterpretowanych. Ale nie autentyczność nadprzyrodzonych zjawisk najbardziej mnie interesuje. Nie mam powodu, by Pieczkowskiemu nie wierzyć. Dręczy mnie inne pytanie: co tego dnia, o tamtej porze, między osiemnastą a dziewiętnastą, robili moi bliscy żyjący w miasteczku nad Bugiem, które do dziś istnieje, ale naprawdę to już go nie ma, bo całkiem się skończyło? Właśnie wtedy, 30 sierpnia, zaczynała się jego agonia. Agonia polskiego Sokala, śmierć miasteczka, w którego granicach zgodnie współżyli ze sobą Polacy, Żydzi i tym, że ich Sokal właśnie poczyna osuwać się w nicość, nie mogli jeszcze wiedzieć ani prababcia Anna, ani pradziadek Franciszek. Nie byli tego świadomi także ich synowie: Janek, Józek, Zbyszek i Antek. Ciekawi mnie zwłaszcza to, co robił tamtego sierpniowego wieczoru, między osiemnastą a dziewiętnastą, dziewięcioletni Zbyszek, którego wnuk siedemdziesiąt pięć lat później zapisuje te słowa. Czy podobnie jak Janusz Pieczkowski wyszedł z rodzicami do ogrodu, by wpatrywać się w znak, który ukazał się na wschodzie? Czy kiedy wskazywał ręką ognisty krzyż – bo jednak zakładam, że, choć nigdy mi o tym nie wspominał, musiał go widzieć – ujrzał w jakimś nagłym błysku siebie i ich wszystkich, matkę ojca i trzech braci, w zupełnie innym miejscu? Czy w głowie dziewięciolatka taka myśl w ogóle mogła powstać? Sądzę, że nie. Dziecko ma bowiem naturalne poczucie zakorzenienia i dopóki rzeczywistość sama się nie odmieni, traktuje ją jako niezmienną, trwałą, osadzoną na fundamencie, którego nic nie jest w stanie poruszyć. Coś o tym wiem, bo moja córka (nie byłoby jej na świecie, gdyby tamten chłopiec z Sokala nie przeżył) skończyła właśnie dziewięć niebaTkwią więc w ogródku obok niewielkiego drewnianego domu przy ulicy Konarskiego (jest to mała uliczka na skarpie nadbużańskiej, odchodząca od Szlacheckiej; dziś nosi nazwę Gogola) i patrząc na wschód, osłaniają oczy dłońmi. Są w środku tego świata, który już nie istnieje, który jeszcze przez kilka lat będzie stawiał opór historii, ale ostatecznie zostanie zdeptany jej wielkim tylko oni stoją na ścieżce pośród grządek. W całym Sokalu ludzie patrzą z niepokojem w niebo, zastanawiając się, co ich czeka, co –po dwudziestu jeden latach wolności – przyniesie ze sobą ta nowa wojna. Kilkadziesiąt kilometrów na południe od Sokala, we Lwowie, przechodnie przystają na Korso, na ulicach i placach, przed operą i pod kolumną Mickiewicza i wskazują palcami gorejący krzyż, widoczny między skrzydłami anioła poezji podającego Mickiewiczowi lirę. Daleko na północy, w mieście młodości autora „Dziadów”, kobiety w chustkach na głowach wychodzą z nabożeństwa w kaplicy ostrobramskiej (jest wśród nich babcia mojej żony, Jadwiga Wasilewska) i także spoglądają w niebo. Powoli się zmierzcha, ale krzyż wciąż świeci – nad Czortkowem i Tarnopolem, nad Stanisławowem i Zaleszczykami, nad Zbarażem, Krzemieńcem i nad Równem. Goreje ten znak wojny i zniszczenia, ta sygnatura płaczu i cierpienia ponad głowami mieszkańców Nowogródka i?Nieświeża, Ejszyszek i Oszmiany, pali się nad Wołkowyskiem i Drohiczynem, nad Gdańskiem, Helem i Tucholą, nad Warszawą i szpitala Wszystkich Świętych w Wieluniu, ci, których nie wypisano pod koniec sierpnia, po raz ostatni w swoim życiu wychylają się z okien –trzydzieści trzy godziny później niemieckie lotnictwo będzie testowało nad Wieluniem swoje nowe tyłach frontuW pierwszych dniach września w?Sokalu panuje względny spokój. Wojna toczy się na?ziemiach zachodnich, tutaj docierają jedynie informacje o?dramatycznych zmaganiach polskiego wojska z?Wehrmachtem. Radio warszawskie nadaje marsze wojskowe przerywane komunikatami o?zagrożeniu bombowym.„Wiadomości z pola walki były nader skąpe –pisał po latach Janusz Pieczkowski. –Wiadomym było, że nasze wojska stawiają rozpaczliwy opór nad granicą, ale ciągle są obchodzone ze skrzydeł przez szybkie jednostki pancerne i zmotoryzowane. Wiele miast i węzłów kolejowych było ustawicznie bombardowanych z powietrza. [...] Sokal leżał daleko od tych walk. Trwała tu rekwizycja prywatnych pojazdów mechanicznych i zdawanie broni palnej przez te osoby, które miały zezwolenie na jej posiadanie. Dotyczyło to również broni myśliwskiej. Benzyna stała się nagle najbardziej poszukiwanym artykułem”.Do pierwszego ciężkiego nalotu dochodzi, według Pieczkowskiego, 13 wrześ­nia (w kronice klasztoru Bernardynów mowa jest o 12 września). Sześć heinkli 111 atakuje pociąg wojskowy stojący na stacji kolejowej, na zachodnim brzegu Bugu. Polacy ostrzeliwują je z cekaemów umieszczonych na dachach wagonów. Po zrzuceniu bomb na transport wojskowy samoloty kierują się w stronę miasta. Pod ostrzałem broni maszynowej znajduje się przez chwilę główna nalotu – w wyniku bombardowania stacji życie straciło przeszło siedemdziesięciu polskich żołnierzy, kilkudziesięciu zostało rannych. W okolicach Krystynopola płonie pociąg, który przewoził amunicję i benzynę. Wszystkie wydarzenia pierwszych dni wojny są skrupulatnie rejestrowane przez autora kroniki klasztoru bernardyńskiego. Opisuje on między innymi tłumy uciekinierów chroniących się przed ostrzałem w zabudowaniach klasztornych, a także wpływ, jaki działania wojenne wywierają na życie wspólnoty zakonnej:„Znowu bombardują. Przerażeni uchodźcy dalej uciekają. Jedni pieszo, inni autami [...], inni wozami [...]. Panika ogarnia i kleryków naszych! Owczy pęd! Chcą dalej uciekać. O. przełożony tłumaczy im, że gdy przetrzymają falę bombardowań, przesunie się ona po nas – i pójdzie dalej siać panikę! Niestety! Chcą uciekać dalej. Mówią, że pójdą pieszo do Leszniowa – inni do Zbaraża itd. Już są po wieczerzy, uparli się i idą. Należy zaopatrzyć ich w dokumenty i prowiant na drogę. Kilku ich usiadło w celi o. przełożonego, wypisują swoje imiona i nazwiska idokąd idą. O. przełożony podpisuje, daje pieczęć, żywność i pieniądze na drogę – i odeszło ich około trzydziestu – w wieczór o godz. – Została pustka i żal..za:
Posłowie wyzwolenia „Wyprostujcie się i podnieście głowy, ponieważ się przybliża wasze wyzwolenie.” — Łuk. 21:28, NW. 1. Jakie mogą istnieć różne poglądy na wyzwolenie?
Trzecia tajemnica fatimska uznawana jest często za największy sekret Kościoła. To właśnie w treści tego objawienia ukryta ma być prawda na temat przyszłych losów świata. Wiele osób wierzy, że wizja skryta w tej zapowiedzi wypełni się już wkrótce. Wszystko za sprawą sytuacji na Bliskim tajemnica fatimska oficjalna treść W „Orędziu” fatimskim, przekazanym 1917 roku, przez Matkę Pana Jezusa Maryję, Łucji, która spisała treść „Orędzia” i w 1953 roku, został doręczony papieżowi Piusowi XII list, z notatką siostry Łucji na kopercie z tajemniczym dokumentem. – Po 1960 roku, można ogłosić go całemu światu. Papież Pius XII, po zapoznaniu się z treścią tajemniczego dokumentu, był przerażony, ponownie go zapieczętował i zabezpieczył dla swego następcy. Papież Jan XXIII, z treścią tajemniczego dokumentu zapoznał się dwa lata później. Był nią wstrząśnięty. Stwierdził wówczas, że zapowiedziane w „Orędziu” straszliwe „Kary”, nie dotyczą jego czasu. Polecił schować dokument wraz z innymi, najbardziej strzeżonymi tajemnicami watykańskimi i nie udostępniać na zewnątrz żadnych informacji na ten temat. Uważał bowiem, że opublikowanie „Orędzia”, mogłoby wywołać panikę na skalę Fatimskie – zablokowane przez papieża. 3 tajemnica fatimska oficjalna treśćCzy słusznie postąpił, papież Jan XXIII uniemożliwiając opublikowanie tajemniczego dokumentu całemu światu?Papież Paweł VI, po przeczytaniu „Orędzia”, podtrzymał decyzje swoich poprzedników, uznając, że przez jakiś czas dokument ten powinien pozostać tajemnicą Watykanu. Papież Paweł VI wzbraniał się przed upublicznieniem Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej, ale nie miał wątpliwości, że należy ją wykorzystać, przynajmniej częściowo, do zapewnienia pokoju na świecie. Nastąpiło to podczas tak zwanego kryzysu kubańskiego. Zapoznanie z fragmentami „Orędzia” przywódców Związku Radzieckiego, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii w latach 1963-1964 przyczyniło się do zawarcia porozumienia pokojowego. Papież Jan Paweł II po zapoznaniu się z treścią „Orędzia” po zamachu na Jego życie 13 maja 1981 na placu św. Piotra, postąpił podobnie jak jego poprzednicy, odesłał dokument do sejfu. Czas upływał, a „Orędzie” z Trzecią Tajemnicą Fatimską, nie ogłoszone całemu światu pozostawało w sejfie. Samo „Niebo” interweniowało w nocy 1982 roku, w apartamencie papieża Jana Pawła II. O tym jest podane w książce Stefana Budzyńskiego pt. „Dotknięcie Boga”„,Tajemnicza wizja Jana Pawła II”.„Ze źródeł kościelnych dowiedziałem się o dramatycznej wizji jaką przeżył Jan Paweł II na krótko przed kanonizacją o. Maksymiliana Kolbego. Jego sekretarz osobisty ks. prałat Dziwisz usłyszał głośno mówiącego papieża w Jego apartamencie. Był tym zaskoczony, gdyż wiedział, że oprócz papieża, o tej godzinie w rozkładzie dnia papieskiego nikt nie może być obecny, a ponadto Jan Paweł II nie ma zwyczaju samotnie modlić się na usłyszał słowa papieża: „Proszę o miłosierdzie dla Polski”, wszedł do pokoju i ujrzał Ojca św. trzymającego twarz ukrytą w dłoniach. Z jego oczu spływały łzy. Dotknął papieskiego ramienia, pytając: „Czy Waszej świątobliwości coś się stało?” Po chwili milczenia papież odpowiedział: „Nie, nic mi nie jest ! – To dlaczego, Ojczę święty płaczesz? zapytał ks. Dziwisz. – „Gdybyś ty widział to, co ja ujrzałem, też byś zapłakał”.Można się tylko domyślać, że Najświętsza Maryja Panna objawiła papieżowi, przyszłe i jak się wydaje tragiczne losy świata i tej dramatycznej wizji, papież Jan Paweł II, poprosił o przetłumaczenie z oryginału portugalskiego pełnego w przygotowaniu siostry Łucji: Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej. Jeden egzemplarz tłumaczenia z oryginału portugalskiego siostry Łucji: Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej, przekazał papież Jan Paweł II, Kardynałowi Jozephowi Ratzingerowi, prefektowi Kongregacji Doktryny Wiary, do ogłoszenia przez telewizje, całemu światu.”Przepowiednie Fatimskie okiem ŁucjiDrugi egzemplarz tłumaczenia z oryginału portugalskiego siostry Łucji: Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej, przekazał papież Jan Paweł II, polskiemu pisarzowi katolickiemu Stefanowi Budzyńskiemu do ogłoszenia drukiem w Polsce. Stefan Budzyński w książce Pt. „Dotknięcie Boga” informuje: „Obecnie dysponuje pełnym w przygotowaniem III tajemnicy fatimskiej będącym tłumaczeniem z oryginału portugalskiego s. Łucji, chociaż muszę się zastrzec, że nie pochodzi on ze źródeł oficjalnych”. Podane jest o tym na str. 73. W przygotowaniu tak zwanej „Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej” został wydany przez Stefana Budzyńskiego w książce Pt. „Dotknięcie Boga” w artykule „Orędzie Madonny z Akita, a III tajemnica fatimska”, na str Fatimskie siostry ŁucjiCałość tłumaczenia z oryginału portugalskiego siostry Łucji: Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej, otrzymane od papieża Jana Pawła II, Stefan Budzyński wydał w książce pt. „Przepowiednie dla świata” między innymi przepowiedniami pt. „FATIMA 1917´´. W skład „FATIMY 1917´´, wchodzą otrzymane od papieża Jana Pawła II, też późniejsze „Orędzia” Matki Bożej Maryi, przekazane siostrze Łucji.„FATIMA 1917´´, to przekazany, przez Matkę Bożą Maryję „TESTAMENT” Boga Ojca, spisany w „Biblii nazywanej Apokalipsą”, przez św. Jana, apostoła ucznia Pana Jezusa, w 95 roku nowej ery, gdy św. Jan był zesłany na wyspę Patmos. Aby treść wizji, którą spisał św. Jan, w „Biblii”, była „Nieznana ludzkości”, św. Jan zaszyfrował je, wprowadzając wyrażenia od „Orędziach” fatimskich, Matka Pana Jezusa Maryja, przekazuje już nie zaszyfrowane „Kary”, które dotkną ludzkość całego świata. Ludzkość odeszła od Boga, światem rządzi masoneria – diabeł, który dąży do podporządkowania sobie kościoła i ludzkości całego świata. „FATIMY 1917´´, to „Orędzia” przekazane przez Matkę Bożą Maryję. siostrze Łucji, które wchodzą w jej Tajemnica Farimska, przekazana przez Matkę Bożą Maryję dzieciom w lipcu 1917 roku, od niej jest nazwa historyczna dalszych przekazywanych „Orędzi” przebieg trzeciej wojny w orędzia przekazane siostrze Matki Bożej z 1954 roku.”Słowa” Pana Jezusa, dotyczące poznania „Czasu” wtargnięcia „Obcego ciała z kosmosu” w obszar ziemi i upadek w wody Oceanu Atlantyckiego w pobliżu Morza powietrze, które ogarnie całą Apokalipsy podane jest: „Zapowie ZNAK, który pokaże sie na niebie”.„Ten ZNAK, który pokaże się na niebie, jest ZNAKIEM początku to „Słowa” od Boga Ojca przekazane dn. 09 marca 2008 roku, w kościele przy ul. Gwiaździstej 17, podczas Mszy św. do mnie Wandy Stańskiej-Prószyńskiej. Żadnej innej daty początku Apokalipsy nie będzie, tylko „ZNAK” na niebie, który ją wojna na wschodzie Azji, w której ma być użyta broń jądrowa. Chiny dążą do panowania ludności żółtej rasy nad światem. Do szybszego rozwoju gospodarczego, Chiny potrzebują nowych terenów bogatych w pokłady ropy, gazu i innych bogactw mineralnych. Te tereny obecnie w Azji, należą do Federacji Rosyjskiej. Aby je mieć, Chiny wydadzą wojnę Federacji Rosyjskiej. Przewidywany przebieg trzeciej wojny światowej jest przekazany w „FATIMIE 1917´´ – w Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej. Pokonanie Federacji Rosyjskiej na terenie Azji, zajmie Chinom około 2 miesięcy. Podane jest o tym w zaburzeniach w przyrodzie:„Od północy kataklizmy zaskoczą armię chińską już w Europie, w trakcie walk z Rosją. Chińczycy cofną się wskutek potwornych będzie trwało zaledwie kilka tygodni, ale będzie w swej grozie tak okropne, że podobnych klęsk nie było dotąd na ziemi”.Ten powyższy fragment dotyczy „Wyłonienia się nowego lądu” na samej północy z głębi Morza Arktycznego. Potworne trzęsienia ziemi pod dnem Oceanu Atlantyckiego i Morza Arktycznego, spowodują wybuch i wyłonienie „Nowego lądu” – wydźwignięcie dna morskiego, wraz z wodą do góry. Woda runie na lądy i do mórz i oceanu, powodując POTOP, półkuli Północnej. Wydźwignięte do góry „Dno Morza Arktycznego zostanie „Nowym lądem”.Matka Boża Maryja, pragnie uratować ludzi z POTOPU, którzy wierzą w Boga Ojca i Jego Syna Jezusa Chrystusa, lub uwierzą, żeby w ciągu 30 dni od pokazania się „ZNAKU”, na niebie opuścili nizinne tereny północne, na które runie olbrzymia ilość wody morskiej. Woda rozpłynie się po morzach i oceanach, zatapiając tereny nizinne lądu. Poziom wody w morzach i oceanie będzie wyższy niż jest obecnie o kilka samo dotyczy Polski Północnej, na teren Morza Bałtyckiego z Północy, będzie spływała woda morska wyrzucona na teren Szwecji, Filandii i Rosji Europejskiej. Z zachodu z Morza Północnego napłynie wysoka fala wody morskiej POTOPU, która po zalaniu i zatopieniu terenów Niderlandów-Holandii, zalaniu i zatopieniu nizinnych terenów Danii, brzegów Południowej Szwecji i brzegów Północnych Niemiec, będzie wpływała jeszcze wysoką falą POTOPU do Morza Bałtyckiego, z dużą ilością utopionych ludzi i zamieszkała na terenie Świnoujścia, Szczecina i całego terenu nizinnego i terenów brzegowych morskich, w celu ratowania swojego życia, powinna opuścić nizinne tereny brzegowe w ciągu 30 dni i przenieść się na wyższy teren w głębi lądu. Na tereny nizinne napłynie wysoką falą wody morskiej zatapiając, porty, mierzeje, Gdańsk, i inne miejscowości brzegowe, woda wtargnie w dolinę Wisły, zaleje nizinne tereny Żuław. Trudno jest określić o ile podniesie się poziom wody w Morzu będzie następował odpływ, wody morskiej z zalanych terenów, gdy wysoka fala „Potopowa”, rozleje się po całym Oceanie Atlantyckim i Morzu Karaibskim, podnosząc w nich poziom wody o kilka metrów. Przez kanał Panamski i nizinne tereny Ameryki Środkowej, nastąpi samoczynny przelew wody z Morza Karaibskiego do Oceanu Spokojnego. Drugi przelew wody z Oceanu Atlantyckiego będzie do Morza śródziemnego przez cieśninę Gibraltarską. Następne dwa przelewy w pobliżu bieguna Południowego, do Oceanu Indyjskiego i Oceanu ludności z terenów nadmorskich w Polsce, może stracić mieszkania, ze względu na wyższy poziom wody w Morzu jest, że wojsko niemieckie wyda wojnę: Polsce, Czechom Słowacji i Rosji. Partia niemiecka NPD, której szefem jest Pan Ugo Voigt, dojdzie do władzy w Niemczech. Dążeniem partii NPD, jest ziszczenie idei Adolfa Hitlera utworzenie „Wielkich Niemiec”. Aby utworzyć „Wielkie Niemcy”, partia NPD przygotowuje się do ataku na Polskę i na Rosyjski Kaliningrad – dawny polski Królewiec a niemiecki jest o tym, w Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej w przewidywanym przebiegu trzeciej wojny światowej. Cytuje: „To co zrobią Niemcy, będzie krokiem samobójczym. Będą liczyć na zajęcie Polski”. Niżej podane jest: „Polska, Czechy i Słowacja wiedząc, że w razie zwycięstwa Niemiec czeka ich zagłada, stworzą wspólną obronę przeciwko Niemcom”. Niemcy chcą włączyć tereny Polski, Czech i Słowacji bez ludności Słowiańskiej. Czeka nas zagłada. Niemieckie wojsko wtargnie na teren Sudetów, aby niszczyć i mordować ludność Polską tam zamieszkałą. Mogą dotrzeć do Wałbrzycha i zaatakować Wrocław. Podane jest w Fatimie 1917, że to ma się stać. Atak wojsk niemieckich runie z Berlina w kierunku Łodzi i Warszawy. Wojsko niemieckie zaatakuje Szczecin i z morza przypuszczą atak na porty i wspólnie z Czechami i Słowacją, będzie można odeprzeć atak wojsk niemieckich na należy obecnie żadnych projektów rozpoczynać na terenie nadmorskim. Bo te, które są trudno będzie ocalić, mogą zostać zalane wodą. Ponieważ zniszczenia w innych państwach będą duże, wspólnie należy się wspomagać. Niemcy nie tylko będą mieli zalane nizinne tereny północne, ale głębinowe trzęsienie ziemi pod rzeką Ren w „Zagłębiu Rury”, spowoduje zniszczenie miast i teren się zapadnie. Olbrzymia ilość ludzi może powinni powrocić do obszar ziemi ma wtargnąć z kosmosu „Planetoida-głaz”, która uderzy w wody Oceanu Atlantyckiego, w pobliżu Morza Karaibskiego, powodując olbrzymie zniszczenia na terenie trzech Pana Jezusa skierowane do ludzkości, o wtargnięciu „Planetoidy- głazu” w obszar ziemi (prawdopodobnie chodzi o planetę Nibiru. Rozpocznie się to w noc bardzo zimną. Grzmoty i trzęsienia ziemi trwać będą dwa dni i dwie noce. To będzie dowodem, że Bóg jest Panem nad którzy będą mieli we Mnie nadzieję i uwierzą Mym słowom, niech się niczego nie boją, bo ja ich nie opuszczę, a także ci, którzy niniejsze objawienia rozpowszechnią dla opamiętania się ludzkości. Kto będzie w stanie łaski uświęcającej i u Mojej Matki, temu też nic się nie stanie. Abyście byli na to przygotowani, podaje wam ostatnia noc będzie bardzo zimna, wiatr będzie huczał, a po pewnym czasie powstaną grzmoty. Wtedy zamknijcie okna i drzwi, nie rozmawiajcie z nikim spoza domu. Uklęknijcie pod krzyżem, żałujcie za swoje grzechy i proście Matkę Moją o opiekę. A kto tej rady nie posłucha, w okamgnieniu zginie. Serce jego nie wytrzyma tego będzie nasycone gazem i trucizną. Ogarnie całą ziemię. Kto będzie cierpiał niewinnie, nie zginie, będzie męczennikiem i wejdzie do Królestwa trzecią noc nastanie ogień i trzęsienia ziemi, a w dniu następnym będzie już świecić słońce. Aniołowie zstąpią z nieba w postaci ludzkiej i przyniosą z sobą pokój na ziemię. Niezmierna wdzięczność uratowanych wzniesie się do nieba w dziękczynnej jaka spadnie na ludzkość, nie może być porównywalna z żadną karą, jaką Bóg zesłał od stworzenia świata. Jedna trzecia ludzkości zginie.
8NVEO. 147 116 176 307 11 324 239 377 97

krzyż na niebie przed wojna